Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Ogólne / Koncepcja prezydencka ?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Koncepcja prezydencka ? 

22-04-2004

  Autor: Marcin Szcześniak

Niewątpliwie Aleksander Kwaśniewski jako głowa państwa polskiego odegrał w ostatnich latach bardzo ważną rolę. Polityk wywodzący się z dawnej ekipy komunistycznej zdołał uzyskać akceptację i poparcie społeczne w czasach, kiedy każdy kolejny rząd prędzej czy później upada pod ciosami opozycji, własnej nieskuteczności i korupcji.

 

 

Aleksander Kwaśniewski to polityk z dużym kredytem zaufania - potężnym „czynnikiem” kształtującym naszą rodzimą scenę polityczną. Różne partie, ugrupowania i inicjatywy społeczne bardzo uporczywie poszukują poparcia Prezydenta, gdyż to dodaje im wiarygodności w oczach zwykłych wyborów. Okazuje się jednak, że najważniejsza osoba w państwie jest mało zainteresowana otwartym angażowaniem się w bieżące spory międzypartyjne, lub też dobrze maskuje swe rzeczywiste działania i cele.

Podział lub też rozłam w Sojuszu Lewicy Demokratycznej był zjawiskiem w zasadzie nieuchronnym. Ekipa Leszka Millera za wszelką cenę starała się trzymać przy władzy, co powodowało osłabienie sprawności naszego parlamentu, bo przecież rząd posiadający niewielką większość nie mógł realizować swobodnie swego programu politycznego. Problemy związane z wdrażaniem planem Hausnera, nieustanna walka o większość w głosowaniach, może i były interesujące, ale oczywiste było, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Dodatkowo nieustanne afery i skandale spowodowały spadek notowań rządzącej koalicji poniżej poziomu 10 % poparcia. Jednocześnie wyborcy i członkowie tego ugrupowania nie otrzymywali żadnych sygnałów o możliwości poprawy. W końcu pojawił się silny nurt rozłamowy – i powstała Socjaldemokracja Polska.

Bardzo znamiennym faktem towarzyszącym tym, fundamentalnym przecież dla kondycji państwa i lewicy, wydarzeniom była postawa Aleksandra Kwaśniewskiego. Zapewne naciskał na premiera Leszka Millera, by wobec dekompozycji zaplecza rządu podał się do dymisji. Jednocześnie Prezydent nie opowiedział się otwarcie po stronie żadnej z lewicowych partii. W rezultacie powstała sytuacja patowa, bowiem zarówno Socjaldemokracja jak i Sojusz dramatycznie potrzebują wzrostu poparcia. Ugrupowanie Krzysztofa Janika musi, bowiem powstrzymać odpływ posłów i senatorów ze swoich szeregów, natomiast Marek Borowski chce pokazać, że potrafi stworzyć partię o lewicowym obliczu i oprzeć ją na stabilnym elektoracie. W urzeczywistnieniu obu tych pomysłów bardzo przydałoby się poparcie popularnego Aleksandra Kwaśniewskiego. Ten jednak milczy…

Jednak milczenie nie oznacza braku działania, nominowano przecież profesora Marka Belka na kandydata na premiera. Prezydent, więc, stara się wykorzystać konstytucyjne uprawnienia i skupić wokół swego obozu całą podzieloną lewicę.

Przy tego rodzaju działaniu nie naraża się na żadne konsekwencje. Liczy, bowiem na poparcie SLD i Socjaldemokracji rywalizujących o jego względy, a także na poparcie pojedynczych posłów i małych kół – obawiających się utraty miejsca w parlamencie. Jednocześnie Prezydent nie boi się ataków opozycji, która uzna zapewne rząd Belki za „tymczasowe rozwiązanie” dające możliwość do przeprowadzenia niepopularnych reform cudzymi rękami. Okres rządu ekspertów pozwoli także na zebranie opozycji sił przed generalną rozprawą – wyborami parlamentarnymi.

Co jednak na takich rozwiązaniach zyskuje sam Aleksander Kwaśniewski? Przede wszystkim pokazuje, że jest politykiem potrafiącym wznieść się nad podziały dla dobra kraju. Usuwa także Leszka Millera na dłuższy czas ze sceny politycznej, a do tego rozszerza swój wpływ na politykę rządu. Wreszcie musimy pamiętać o upływającej niedługo kadencji Prezydenta i potrzebie zabezpieczenia sobie przyszłości, zapewne w administracji unijnej. Tam bardzo chętnie przyjmą polityka dyskretnego, elastycznego w postępowaniu, niewysuwającego haseł typu „Nicea albo śmierć”.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl