Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / A może po prostu Rzeczpospolita ?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
A może po prostu Rzeczpospolita ? 

23-04-2004

  Autor: Wojciech Woźniak

Dzień bez afery jest dniem straconym – zdaje się być hasłem polskiej rzeczywistości. Słów już brak na określanie stopnia zdeprawowania osób publicznych. Brak też zdaje się nadziei na poprawę sytuacji w ramach procedur prawnych. Przykład prawdy dotyczącej afery Rywina ustalonej w drodze głosowania jest aż nazbyt wyrazisty. Wołania o IV Rzeczpospolitą przeplatają się z wiadomościami o rosnącej popularności partii skrajnych reprezentujących najczystszej wody populizm.

 

 

Połowa posłów nie chce nowych wyborów, bo to oznacza utratę posad, druga część domaga się ich jak najszybciej, bo dziś sondaże dają sporej części jej członków gwarancję znalezienia się w wygodnym fotelu na Wiejskiej.

Wydaje się, że Platformie Obywatelskiej, mimo jej zdecydowanej walki z Samoobroną, nie przeszkadza fakt, że po wcześniejszych wyborach znajdzie się w parlamencie z bardzo silną reprezentacja tejże. Oczywiście nie ma gwarancji, że do konstytucyjnego terminu wyborów notowania Samoobrony spadną. Ale można spodziewać się, że minie już wówczas lęk prze Unią, każący niejednemu deklarować poparcie dla tych którzy wyróżniają się krawatami w swojskich biało-czerwonych pasach, i poparcie dla Leppera jednak stopnieje.

W rzeczywistości PO nie ma też pomysłu jak walczyć z populizmem. Zresztą chyba nikt jeszcze nie wynalazł metody publicznej debaty, w której pokonałby adwersarza-populistę. Chwała posłowi Rokicie, który stanął w szranki z posłem Lepperem i podobno wygrał, co jednak nie przełożyło się na gwałtowny spadek popularności szefa Samoobrony. Na populizm proste lekarstwa znajdzie tylko populista.

Można natomiast próbować zdiagnozować przyczyny popularności tegoż, bo wszak nie jest tak, że zawsze proste (prostackie) hasła przyciągają do partii 30 % wyborców. Wydaje się, bowiem, że przyczyną nie jest nieporadny rząd, kiepski merytorycznie i etycznie parlament, skorumpowani urzędnicy, czy dziennikarze szukający wszędzie sensacji. Przyczyna tkwi w nas, w społeczeństwie, a ściślej w każdym obywatelu. Jest ukryta dość głęboko w nas, bo jest zamaskowana przekonaniem, które targamy jako garb PRL-u, że na nic nie mamy wpływu i że ci wszyscy, którzy są u władzy na pewno są w coś zamieszani, na pewno nas oszukują. Jednym słowem brak nam zaufania do władzy i do siebie jako obywateli, brak nam społeczeństwa obywatelskiego.

Pojęcie to zaczęło się upowszechniać wraz z pojawieniem się koncepcji umowy społecznej w XVIII w. Słowo obywatel miało oznaczać kogoś o statusie wyższym niż dotychczas poddany. Poddany bowiem podlega władzy, która nie jest zasadniczo niczym ograniczona – brak jest bowiem konstytucji czyli zadekretowania tego co wolno władzy. Poddany ma takie prawa, jakie uzyska od władcy z jego łaski.Teoretycy prawa natury i umowy społecznej uznali taki stan za patologię i zaczęli głosić ideę społeczeństwa obywatelskiego, w którym prawa człowieka nie wynikają z dobrej woli władcy, lecz są przynależne naturze ludzkiej. Władza przestała również być absolutną, bo zakres jej kompetencji miała odtąd  regulować ustawa zasadnicza.

Później społeczeństwo obywatelskie zyskało nowe znaczenie. Zaczęto je przeciwstawiać państwu pojmowanemu coraz powszechniej jako li tylko aparat administracyjny. Odtąd społeczeństwo obywatelskie miało oznaczać całość więzi społecznych powstających spontanicznie, oddolnie, nie z inicjatywy władz, ale z potrzeby samych obywateli. I nie chodziło tu wcale organizowanie się w celu działania na arenie politycznej. Społeczeństwo obywatelskie tworzą również stowarzyszenia hodowców rybek akwariowych, o ile powstają z rzeczywistej potrzeby ich członków. W społeczeństwach obywatelskich przełamane zostają fobie związane z nieufnością wobec władz, bo powszechna jest znajomość funkcjonowania społeczności zdobywana podczas działalności w zrzeszeniach obywatelskich.

Oczywiście stowarzyszenia to tylko jeden z elementów społeczeństwa obywatelskiego, konieczne jest także by było to rzeczywiście społeczeństwo otwarte, czyli takie, w którym akceptuje się, na każdym poziomie, swobodną dyskusję na istotne tematy, w którym powszechność edukacji jest faktem, a jej jakość gwarantowana jest przez godne wynagrodzenia dla tych, którzy biorą na siebie ciężar wdrażania młodych ludzi do życia w społeczeństwie. Wreszcie społeczeństwo obywatelskie to nie koniec drogi, ale jej początek. Na pewno nie tak efektowny jak działania Samoobrony, ale za to wiele bezpieczniejszy.  

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl