Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Co się stało z naszą klasą?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Co się stało z naszą klasą? 

26-04-2004

  Autor: Monika Szczęsna

Na to pytanie starał się odpowiedzieć w krakowskim Klubie pod Jaszczurami w ramach Salonu Polityki były Marszałek Sejmu i założyciel wyodrębnionej z Sojuszu Lewicy Demokratycznej nowej partii - Socjaldemokracji Polskiej Marek  Borowski.  Ludzie, którzy tak tłumnie przybyli byli ciekawi, co w dobie obecnego kryzysu sceny politycznej nowe ugrupowanie może jeszcze , oprócz masowo rozdawanych podczas spotkania tulipanów, zaoferować swojemu potencjalnemu elektoratowi .

 

 

Choć socjolog Jacek Raciborski w 2001 roku rozpatrywał pojawienie się lewicowej alternatywy dla SLD to jej powstanie uzależniał wtedy od strategii środka, którą zaczęła się kierować partia Leszka Millera oraz od zmiany podejścia do kwestii natury ideologicznej. Raciborski stwierdził, że SLD szukając wyborców tam, gdzie jest ich zazwyczaj najwięcej, czyli w środku rozkładu politycznych poglądów przesunął się wyraźnie do centrum sceny politycznej. Działacze starali się zadbać jednocześnie o to, by na lewej stronie nie pozostała żadna samotnie zorganizowana siła polityczna. Zepchnięcie na margines ideologicznych kanonów socjaldemokracji takich jak rozluźnienie ustawodawstwa pracy czy umiarkowane  podejście do kwestii podatków niewątpliwie może stanowić powody wykształcenia się  innej opcji lewicowej. Raciborski nie mógł przewidzieć, że, oprócz rozmycia jednoznacznego stanowiska socjaldemokratycznego w tych sprawach do spadku poparcia dla SLD i jego absolutnej kompromitacji doprowadzą afery, obnażające brak kompetencji i kwalifikacji polityków w obozie władzy. Zresztą nikt nie był w stanie wówczas przewidzieć olbrzymiej skali i rozmiaru tych skandalicznych wydarzeń.

Początkowo nic nie zapowiadało takiego biegu wydarzeń. SLD jako silna partia trwająca na scenie politycznej niczym nieporuszony monolit była skazana na sukces i była odporna na wstrząsy wewnętrzne. Tak było do czasu, gdy w obliczu wychodzenia na jaw coraz to nowszych szokujących obywateli afer zaczęły ujawniać się donośne głosy w łonie samego kierownictwa partii , aby zamiast posunięć kosmetycznych zastosować bardziej radykalne reformy działania aż po surowe rozprawienie się z winowajcami.

Człowiekiem, który proponował takie zmiany był również Marek Borowski . W Salonie Polityki powiedział, że SLD, partia, z którą był związany od wielu lat nie wyciągnęła wniosków, a afery i spadek zaufania społecznego dla rządu w SLD tłumaczono wypadkiem przy pracy. Niespełnione obietnice wyborcze, uwikłanie się lewicowych polityków w korupcję i nepotyzm były przyczyną tego, iż po lewej stronie dzieje się obecnie podobnie jak po prawej kilka lat temu. Owszem tworzono miejsca pracy, ale tylko politycy tak naprawdę wiedzieli dla kogo one będą przeznaczone i ofiarowali stanowiska tym , komu chcieli. Zamiast zapowiadanego w kampanii wyborczej z lat wcześniejszych przywracania normalności zasiano zamęt i chaos, zniechęcono społeczeństwo, a na tle pogłębiających się frustracyjnych nastrojów wyrosły na potęgę partie skrajnie populistyczne.

Zdaniem Borowskiego w takich o to warunkach należało zainicjować zupełnie nowy  program naprawczy. Już na kongresie SLD w zeszłym roku odrzucenie o takim charakterze propozycji Borowskiego było powodem jego rezygnacji z kandydowania na stanowisko wiceprzewodniczącego partii. Na następnej konwencji rezolucja „Dość złudzeń”, pod którą  podpisało się wtedy 80 osób również z poza kręgu parlamentarnego, została odrzucona. Według Borowskiego, jeśli wtedy zdecydowałby się na wyjście z partii pewnie byłby osamotniony i odebrano by to jako akt demonstracji z jego strony. Dzięki naradzie z innymi koleżankami i kolegami z klubu uzyskał poparcie dla swoich pomysłów i wtedy wspólnie postanowiono, iż wystąpienie z partii jest jedynym wyjściem z sytuacji stale pogłębiającego się kryzysu politycznego.

Na zarzut ucieczki z tonącego okrętu Borowski odpowiedział, że nie zna osoby, która by zdecydowała się na utonięcie wraz ze swoim statkiem. Podkreślił, że w żadnym wypadku nie przesiadł się na inny luksusowy statek, ale bez apanaży, pieniędzy, budynków wyszedł, aby zakończyć farsę polityczną i zacząć działać na własny rachunek. Obecny rząd funkcjonuje wbrew społeczeństwu, bez legitymizacji społecznej. Należy więc poddać się na nowo ocenie wyborców.

Na pytanie prowadzącej spotkanie Janiny Paradowskiej o to,  co czuje Marszałek , gdy kończy Borowski odpowiedział, że skończył swą  jedną misję, aby zająć się działalnością w partii  i dlatego, aby nie posądzano go o wykorzystywanie  pełnionego urzędu do spraw partyjnych. Politycy, których celem nadrzędnym staje się funkcja, a nie zadania do wykonania nie ma szans na to, by przetrwać na scenie politycznej, zauważył były Marszałek Sejmu. Przekonywał też, że SdPl jest zupełnie nową formułą polityczną, która tak samo jak SLD w swoim programie odwołuje się do nadrzędnych wartości socjaldemokratycznych, ale na pierwszym  miejscu  najważniejsze dla członków stało się prawe, uczciwe państwo, gdyż tylko na takim gruncie partia  może  zrealizować  wartości zawarte w statucie .Jeśli sprawy obywatelskie, ponad partyjne staną się kwestiami naczelnymi to racja stanu, interes państwa nie przepadnie. W przypadku SLD wartości socjaldemokratyczne legły u podstaw programu tego ugrupowania, lecz w pewnym momencie kwestia ich realizacji została zawieszona. W dziedzinie społeczno - gospodarczej SLD wyraźnie przesunęło się w stronę dużych przedsiębiorców, którymi zaczęło się interesować, bo tak chciało, a pracownikami, nie z chęci ,lecz przymusu.

Borowski mówił, że prawa pracownicze są nadużywane, a związki zawodowe słabe. Odwołując się do przykładów krajów europejskich, w których to właśnie partie socjaldemokratyczne doprowadziły do porozumienia między związkami a pracodawcami nowa partia chce w pierwszej kolejności oprzeć się właśnie na związkach zawodowych i ochronie praw pracowniczych.Stanowczo nie zgadza się na podatek liniowy jednocześnie ubolewając nad tym, że mimo, iż w programie SLD nie było tego to w praktyce okazało się, że jest zupełnie inaczej.

Odnośnie kwestii światopoglądowej, jak na partię, która sama nazywa siebie socjaldemokracją twierdzi, że państwo nie powinno być nasączone praktykami religijnymi, poza tymi, które są  już zapisane w konkordacie, a  współpraca państwa z Kościołem powinna być związana z celami społecznymi. W innych sprawach mają obowiązywać równe prawa. Miano tutaj na myśli przede wszystkim opodatkowanie innej działalności duchowieństwa niezwiązanej z kultem religijnym.

W Polsce nie ma warunków, aby wprowadzono w życie ustawę całkowicie liberalną, to znaczy taką , która by umożliwiała przerwanie ciąży na życzenie kobiety bez konkretnego uzasadnienia i o tym doskonale wiedzą członkowie nowej formacji, dlatego też zdaniem członków SdPl bardzo restrykcyjną ustawę należy zmienić w kilku jej punktach .Ta kontrowersyjna kwestia znalazła się już w orbicie ich zainteresowań. Partia bowiem, zamierza poprzeć złożony w Sejmie przez Parlamentarną Grupę Kobiet projekt nowelizacji. Przy okazji dyskusji na ten temat nie mogło obejść się bez pytań o stosunek partii Borowskiego do kwestii legalizacji związków partnerskich. Na to pytanie jeden z szefów partii odpowiedział tylko ,że w tym celu należy zorganizować szerszą debatę społeczną, a najlepiej  było by gdyby  takie projekty były zgłaszane przez komitety społeczne ,a nie partie . Taki pomysł ma inną wartość, gdy proponuje go społeczeństwo, a nie partyjni działacze . Wtedy nie jest kojarzony tylko i wyłącznie z interesem partii. I tutaj nikt nie został zaskoczony podjęciem drastycznych kroków w tej materii przez polityka SdPl , gdyż ogólnie stwierdził, że taka ustawa ma sens, szczególnie, gdy dotyczy regulacji kwestii materialnych ,  zastrzegając  dodatkowo  ,że nie powinna dopuszczać małżeństw tej samej płci i zezwalać na  adopcję dzieci.

Borowski zwracał dość uwagę na to iż w kodeksie etycznym partii zostało mocno uwypuklony wymóg reagowania członków na każdą nieprawość, która ma miejsce w łonie partii. Aktualnie nowa partia nie przyjmuje nowych członków, lecz nawiązuje kontakt ze swoimi sympatykami, by móc ich lepiej poznać i zdecydować o dalszej współpracy. Poglądy wygłoszone przez Marka Borowskiego, owszem mogą się podobać ludziom, którzy są już zmęczeni nieustannymi skandalami, których bohaterami są między innymi politycy rządowi . Wszyscy raczej mamy chyba dość i nikt nie ma ochoty przyzwalać na dalszą bezkarność obwinianych o afery, dzięki którym, państwo z dnia na dzień popada w coraz to większą ruinę. W zasadzie to nikt na razie nie jest w stanie przewidzieć jak potoczą się losy nowej partii i czy to właśnie ona ma szansę na znalezienie swoistego leku na całe zło. Czy będzie na tyle silna, by przetrwać trudne dla siebie początki i w mniejszym lub większym stopniu naprawić to ,co już zostało zepsute?

Tym razem w SLD nie nastąpił konflikt o charakterze pluralistycznym, ale dychotomiczny, gdyż podziały zaczęły się agregować wzdłuż jednej linii. Znaczy to tyle, że wewnątrz SLD pojawili się ludzie, którzy nie tak jak wcześniej byli niezadowoleni z różnych rzeczy, ale teraz powstała sytuacja, gdy grupy mają ten sam powód do niezadowolenia. I tak pojawia się sytuacja, gdy powstaje grupa skłonna do kooperacji w wyniku czego nastąpił poważny rozłam. Borowski nie chciał odpowiadać na pytanie o to czy SLD ma jeszcze szansę na odnowę, ale z prostej logiki wynika, że tak dramatyczny krok, jakim było wystąpienie z partii i założenie nowej stanowi dowód na to, że nie wierzy już w obietnice swoich byłych kolegów partyjnych.

Partia dość jasno opowiada się jak większość ugrupowań opozycyjnych za przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi. Jedynie termin pozostawia do dyskusji. Według działaczy Polska potrzebuje stabilizacji, a obecny rząd o chwiejnej pozycji nie jest w stanie jej tego zapewnić i nie można go utrzymywać przy władzy na siłę. Dlatego też SdPl na pewno poprze uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu i jeśli nie zyska ona większości, a na razie wszystko na to wskazuje,  to tylko wtedy udzieli poparcia rządowi Marka Belki. Tylko brak poparcia dla uchwały jest warunkiem, aby ta partia poparła rząd Marka Belki. SdPl nie widzi możliwości wchodzenia w koalicję z partiami, łamiącymi porządek demokratyczny, a więc wyklucza sojusz z Samoobroną. Warunki demokratyczne spełnia Platforma Obywatelska, z którą łączy ich podobny stosunek do państwa, lecz na płaszczyźnie ideowej zachodzą miedzy nimi dość poważne różnice. Podatku progresywnego nie zechce uznać Platforma tak samo jak SdPl nie zgadza się na podatek liniowy. Niedawno inna z działaczek, przewodzących partii Jolanta Banach przyznała, że ona i jej koledzy nie boją się przegranej w wyborach. Jeśli nie przekroczyliby wymaganego pięcioprocentowego progu wyborczego i znaleźliby się poza Sejmem  byłby to znak , że muszą jeszcze trochę popracować nad programem i przekonać do swojej wizji wyborców.

Teraz można sobie tylko zadawać pytanie: czy taka formacja wraz ze swoim pomysłem na Polskę ma szansę, aby przetrwać i nie przepaść na scenie politycznej. Czy tak jak Polska Unia Socjaldemokratyczna Tadeusza Fiszbacha wyodrębniona z PZPR nie wytrzyma konkurencji i zostanie rozwiązana? Już kilkakrotnie wysuwano tezę, że nie ma w Polsce elektoratu dla opcji socjaldemokratycznej. Na pewno sam ruch rozłamowy spowodował, że coraz głośniej w samym SLD mówi się wartościach nadrzędnych, a wcześniej zostało to absolutnie pomijane. Już kilka lat temu Mieczysław F.Rakowski wypominał członkom SLD nadmierny pragmatyzm i odchodzenie od ideowości, nadającej klarowny charakter demokratycznej lewicy . Jednak wtedy taki głos nie do końca został wzięty pod uwagę.

Tak więc, teraz coś może powoli zacznie się zmieniać i malutkimi kroczkami uda się wyprowadzić scenę polityczną z kryzysu. Pozostaje jeszcze tylko inne pytanie: kto wyprowadzi kraj z kryzysu? Na to pytanie znajdziemy, miejmy nadzieję odpowiedź w najbliższym czasie.

Powracając do tezy, że w Polsce nie istnieje prawdziwie ideowy i socjaldemokratyczny elektorat to jej zwolennicy twierdzą, że ludzie skłaniający się ku takim wartościom podobno stanowią zaledwie kilka procent społeczeństwa. Socjalistyczny elektorat , dźwigający balast opiekuńczości PRL-u został nauczony, że ich partia nie będzie oczekiwała od nich wytężonego wysiłku i odpowiedzialności za swój los , a da im rożne dobra i zaspokoi ich potrzeby za darmo. Jednak jest całkowitym błędem przypisywanie tylko lewicy marnotrawienia państwowych środków finansowych. Jak pokazała praktyka zazwyczaj po okresie rządów lewicy skala świadczeń społecznych rosła, a prawica nie była w stanie zupełnie wycofać się z rozdawnictwa. Rezultatem takiego postępowania było spowolnienie wzrostu gospodarczego, a lewica, dochodząc potem do władzy mogła rozdawać znacznie mniej, obarczając poprzedników rozrzutnością. Nie jest już więc, tak, że rządy prawicowe wyprowadzają kraj na ścieżkę wzrostu gospodarczego, a lewica tylko rozdaje. Taka zasada w polityce załamała się. Obie opcje prowadzą nie zawsze spójną politykę środka, a miejsce niegdyś wielkich ideowych partii zaczęły zajmować ugrupowania populistyczne.

Istnieje nadzieja, że fala populizmu i demagogii zostanie zatrzymana, lecz by do tego doszło partie powinny przebudzić się ze snu i odłożyć niepotrzebne kłótnie na bok. W końcu, powołując się na wypowiedź jednego ze znanych pisarzy polskich, Polska to taki dziwny kraj, w którym nawet wszystko może zmienić się jednak na lepsze, zauważył pod koniec spotkania w Salonie Polityki Marek Borowski.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl