Stale rosną nasze podatki od dochodów. Nauczyciel z pensją 2000 zł brutto miesięcznie dostaje w tym roku na rękę mniej niż sześć lat temu! W skali roku straci ponad 50 zł. Jeszcze bardziej dostaną po kieszeni ludzie z wyższymi dochodami. Przedstawiciel handlowy z 3500 zł brutto zarobi na rękę w skali roku mniej o ponad 200 zł. Urzędnik z pensją 5000 zł straci w porównaniu z 2000 rokiem 500 zł, a księgowa z 7500 zł brutto z powodu wyższych podatków zarobi mniej o ponad 1350 zł.
Wszystko z powodu zamrożenia od 2002 r. progów podatkowych, a później także kwoty dochodu wolnego od podatku i kosztów uzyskania przychodu. Coraz mocniej bije nas też po kieszeni rosnąca co rok składka na ubezpieczenie zdrowotne.
W przyszłym roku nie będzie obiecanej przed wyborami obniżki stawek PIT do 18 i 32 proc.
Nie jest jasne, co z planowaną wcześniej drastyczną podwyżką akcyzy na olej opałowy. Wicepremier Zyta Gilowska "nadal jest jej zwolenniczką". A jednocześnie upiera się, że podatki będą niższe.