Poseł Jacek Kurski w biurze poselskim na które dostaje 10 tyś zł z kieszeni podatników, zorganizował urodziny żony. Natomiast posłowie z Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, raczyli się podczas sesji wyjazdowej nalewką Eugeiusza Czykwina z SLD.
Dzisiejszy Fakt i SE donoszą jak po godzinach bawią się posłowie.
Według SE, Jacek Kurski bawił się nie tylko po godzinach, ale także za pieniądze podatników. Jak donosi dziennik poseł po sobotnim wiecu poparcia dla rządu, wyjechał do Gdańska gdzie wyprawił żonie urodziny w biurze poselskim. Przypomnijmy, że na utrzymanie biura dostaje od podatników 10 000 zł miesięcznie.
Przyłapany na gorącym uczynku polityk poinformował, że: "wznosił toasty z wyborcami, którzy przyszli mu podziękować za 12 miesięcy pracy poselskiej w Sejmie V kadencji" - dodaje "SE".
Jak dodaje SE, cała impreza była zorganizowana potajemnie. Wszystkie okna wychodzące na ulice były zasłonięte, a wejścia do lokalu pilnował 15-letni syn Kurskich.
"Po chwili dwóch ogolonych na łyso dresiarzy podbiega do biura poselskiego. Donoszą gościom imprezy i Jackowi Kurskiemu, że po drugiej stronie ulicy stoi operator z kamerą i nagrywa prywatne przyjęcie. To dziennikarze TVN24." - informuje dziennik.
O innym przypadku świętowania posłów po godzinach pisze "Fakt". Dziennik nakrył na balangowaniu, posłów z Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Do incydentu doszło na wyjazdowym posiedzeniu komisji.
Jak podaje Fakt w Białowieży posłowie pochylając się nad losem Białorusinów do późnej nocy wznosili toasty. Gospodarzem był szef komisji Eugeniusz Czykwin z SLD, który tłumaczył się, że "polewał, bo był gospodarzem" - przyznał w rozmowie z gazetą.
Czykwin nie widzi także nic złego w tym, że rozpijaniu posłów urzędników Kancelarii Sejmu, MEN oraz MSWiA, którzy także byli obecni jak podaje gazeta.
Przypomnijmy, że od maja posłom nie wolno pić alkoholu podczas wyjazdowych posiedzeń.