Z uwagi na największe obecnie poparcie (zdaniem badań opinii publicznej!) naszą podróż rozpoczniemy od persony pana Tuska. Oto jak publicyści NCZ! opisywali elektorat PO oraz Tuska – tzw. inteligencję. „Ta (młodzież) przecież ma otwarte głowy, coraz więcej jeździ po świecie i potrafi odróżniać liberalizm amerykański od poprzebieranych za wesołków brukselskich kumotrów z p. Tuskiem na czele, zwłaszcza że stoją za nim murem tacy słynni na czerwono-różowych salonach liberałowie, jak Kwaśniewski, Wałęsa, Urban, Borowski czy Frasyniuk, długi ogon ‘wielkich biznesmenów’” [NCZ!, nr 46-47, 2005, s. VI].W tym przykładzie Tuskowi została przyklejona etykietka „brukselski kumotr”, nawiązująca do podstawowej, najczęściej krytykowanej cechy lidera PO. Przymiotnik brukselski, zastosowany w cytowanym fragmencie kilkakrotnie został użyty jako synonim przymiotników „obcy”, „podstępny”, „zagrażający”.
Publicyści tygodnika wykorzystują także inne środki językowe, dla potwierdzenia stałej cechy OBCEJ im Platformy Obywatelskiej oraz p. Tuska: „Po długiej kampanii wyborczej mamy nowego Prezydenta RP. Został nim prawdziwy Polak o prawdziwym polskim imieniu Lech. Nie tam jakiś mieszaniec z imieniem amerykańskim, choć któż wie, jak to było z babcią lub dziadkiem” [NCZ!, nr 2, 2006, s. XVIII]. Mamy więc tu kolejne odniesienie do afery przedwyborczej, tym razem związanej z dziadkiem niedoszłego prezydenta. Tuskowi zarzucany był także przede wszystkim jego pseudoliberalizm: „Gdy Polska zapędzona już została do Unii Europejskiej przy wielkim zaangażowaniu Platformy Europejskiej z p. Tuskiem na czele (każda ustawa zanim zostanie uchwalona sprawdzana jest teraz pod kątem zgodności z ‘prawem unijnym…’). Trudno p. Tuska uznawać za liberała: to taki sam liberał jak Geremek i Michnik…” (NCZ!, nr 43, 2006, s. XI).
Podsumowując, niedoszłemu „prezydentowi” wyborów z 2005 roku zarzucana jest jego proweniencja polityczna, popierający go elektorat wyborczy:
„P. Donald Tusk popierany jest przez najgorsze elementy symbolizujące poprzedni układ: p. Aleksandra Kwaśniewskiego i p. Lecha Wałęsę, postkomunę – i jej agenturę” [NCZ!, nr 43, 2006, s. V].
„Zwolna skupia się na Nim cały elektorat antylustracyjny, popiera go ta pseudomasoneria, a nawet p. Hanna Gronkiewicz-Waltzowa, powiązana ponoć z ‘Opus Dei’. I to jest poważny powód by Go nie popierać". [NCZ!, nr 43, 2006, s. V]
„W ogóle gdy tak spojrzeć na polityczny rodowód PO nasuwa się oczywisty wniosek, że ta formacja to po prostu jeden z beneficjentów zmowy ‘okrągłego stołu’ i Magdalenki, który z pustej retoryki liberalnej uczynił sobie przykrywkę do ‘rwania pod siebie’ razem z postkomunistami i ‘ludźmi rozumnymi’. [NCZ!, nr 43, 2006,s.XI]
„‘Pokaż mi kto Cię popiera, a powiem Ci kim jesteś…’ Któż więc popiera P. Tuska poza dawnym Kongresem Aferałów?” [NCZ!, nr 43, 2006, s. XI]
„To ci zagadka, nie tak wielka przecież, gdy przyjąć że to cała Suchta i Sitwa pookrągłostołowa popiera ‘liberała Tuska’, ostatnią deskę na przetrwanie tego śmierdzącego wrzodu, w którym żerują już żuki Gnojne, nazywając ten ustrojowy wrzód ‘liberalizmem’” [NCZ!,nr43, 2006, s. XI].
„Kandydaturę Tuska poparło w pierwszej połowie ok. 80 procent przestępców, kryminalistów głosujących po więzieniach i osadzonych w aresztach śledczych!” [NCZ!, nr 43,2006, s. XI].
Sięgając pamięcią nieco dalej, przywołajmy obraz starego dona, Leszka Millera. Pomimo faktu, iż Miller nie jest już aktywny politycznie, publicyści „NCZ!” w dalszym ciągu przywołują jego obraz, jako niekwestionowanego OBCEGO: „Przypomniałby, że Leszek M. dawny moczarowiec, (do PZPR przyjęty w roku 1969), rozpoczął swą karierę lidera od wycieczki do Jerozolimy, gdzie oświadczył: ‘Ich bin lodzener goj’, a gdy już został premierem, to na początek Izraelowi dał miliard dolarów…” [NCZ!, nr 12, 2005, s. XV]. W powyższym fragmencie pokazana została podległość p. Millera wobec Żydów, wskazano również jego proweniencje socjalistyczną.
Najmniej niebezpiecznym OBCYM wg publicystów NCZ! jest PiS z Kaczyńskimi: „Pisząc ostatnio krytycznie o PiS powstaje obawa by nie robić za ‘pożytecznego idiotę’, pomagającego mimowolnie w zanegowaniu wyniku wyborów, na czym zależy środowiskom tak usilnie do niedawna reklamującym PO i mimo wszystko obawiających się naruszenia politycznego status quo przez wyborczych zwycięzców” [NCZ!, nr 46-47, 2005, s. VII] Z powyższego fragmentu wynika, iż wygrana PiS będzie najmniejszym złem, a tym samym jedyną możliwością zmienienia obecnego obrazu polityki. Pomimo pewnego przyzwolenia na rządy PiS, są oni także wskazywani jako OBCY: „Do zaszczytów prezydenckich pretenduje też niejaki Lech Kaczyński, ale chyba nie dla psa kiełbasa. Właśnie niezawisły sąd skazał go za zniesławienie Mieczysława Wachowskiego, a to szalenie skomplikowałoby prezydentowi Warszawy nie tylko drogę do prezydentury państwa, ale nawet przetrwanie na dotychczasowym stanowisku. Wyrok niezawisłego sądu jest wprawdzie jeszcze nieprawomocny, ale kto wie czy niezawisły sąd apelacyjny nie rozpatrzy odwołania pana Kaczyńskiego w tempie iście stachanowskim, żeby stęskniony naród jeszcze przed wyborami miał jasność, który z kandydatów jest barankiem bożym, a który złowrogim wilkiem przebranym w owczą skórę” [NCZ!, nr 23,2005 s. VII].
Dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca wędrówki. Może nieco męczącej i nieprzyjemnej ale za to jak pouczającej. Jakie będą te wybory, rzeczywistość która po nich nastąpi, jak będziemy ją wspominać i czy musimy godzić się na zło konieczne? Odpowiedź pozostawiam Państwu. Zapraszam jednak do jej wyrażenia w nadchodzących wyborach.