Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Wywiady / Rozmowa z Posłem Janem Rokitą – Przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PO               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Rozmowa z Posłem Janem Rokitą – Przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PO 

10-06-2004

  Autor: Jan Maria Rokita

rokitaJa nie wiem co będzie po przyśpieszonych wyborach. Ale w sytuacji kiedy rozpadła się partia rządząca i nie można powołać stabilnego rządu, to w takich wypadkach w demokracji należy odwoływać się do woli wyborców. To jest tak oczywiste, kryzysy w demokracji rozwiązuje się przez wybory, kto chce szukać innych rozwiązań narusza pewien kanon demokracji - mówi Jan Maria Rokita.

 

 

Marcin Jurzysta: Panie Pośle, Pan twierdzi, że gdyby Prezydent, chciał zachować się rozumnie to rozpisał by wybory na początek września. Tym czasem Prezydent mówi o opozycji, że jest nieodpowiedzialna i straszy ją terminem sierpniowym.

Jan Rokita: Prezydent nie zachowuje się rozumnie. Żaden rozsądny polityk nie ogłasza wyborów na 13 czerwca poczym bez żadnego uzasadnienia wycofuje się z tego. Takie sytuacje należą do kategorii wprowadzania w błąd opinii publicznej i to uważam za wysoce naganne i ja tego postępowania nie rozumiem.

M.J: Dlaczego PO nie chce zgodzić się warunkowo by premierem został Marek Belka skoro Prezydent upiera się przy tej kandydaturze?

J.R: Na szczęście w Polsce nie jest ważne tylko to czego chce Prezydent, ale przede wszystkim ważne jest to czego chcą Polacy, a Polacy z pewnością nie chcą już rządów SLD. Ja należę do tej przytłaczającej większości Polaków, która uważa, że czas rządów SLD powinien jak najszybciej się skończyć. Moim zdaniem nie ma o czym dyskutować, rząd SLD przy poparciu Platformy Obywatelskiej to jeden z większych absurdów jakie kiedykolwiek wymyślono.

M.J: W recepcie na przełamanie obecnego impasu politycznego proponujecie Państwo zmianę ordynacji na większościową z jednomandatowymi okręgami. Jednak do przeprowadzenia tej zmiany trzeba będzie zmienić konstytucję. Zakładając nawet, że była by w Sejmie wola do zmian w Ustawie Zasadniczej, rodzi się wątpliwość, czy jest to dobry okres do majsterkowania przy Konstytucji?

J.R: Ta Konstytucja uniemożliwia dużo zmian na lepsze w polskiej rzeczywistości, jak chociażby: naprawę systemu tworzenia prawa, potrzebę zniesienia immunitetu, zmniejszenie Sejmu o połowę. Niedobra w wielu punktach Konstytucja jest przeszkodą do przeprowadzenia wielu bardzo ważnych zmian w Polsce. Dlatego tą Konstytucję trzeba zmienić, myślę, że powoli Polska dojrzewa już do tych zmian. Właśnie dlatego, że mamy taki bałagan w naszym życiu publicznym, trzeba zmienić Konstytucję.

M.J: PO mówi o przyspieszonych wyborach a obserwatorzy sceny politycznej pytają co dalej? Koalicja PiS –em? Przecież niejednokrotnie byliśmy świadkami tarć miedzy obydwoma ugrupowaniami.

J.R: Ja nie wiem co będzie po przyśpieszonych wyborach. Ale w sytuacji kiedy rozpadła się partia rządząca i nie można powołać stabilnego rządu, to w takich wypadkach w demokracji należy odwoływać się do woli wyborców. To jest tak oczywiste, kryzysy w demokracji rozwiązuje się przez wybory, kto chce szukać innych rozwiązań narusza pewien kanon demokracji. Natomiast kto wygra wybory, tak naprawdę wie to chyba tylko Pan Bóg, ja tego nie wiem. Platforma ma powyborczy plan polityczny i będziemy go wdrażać. Jeśli wygramy te wybory w taki sposób, iż będziemy mieć 50% posłów w Sejmie, to plan ten będziemy wdrażać sami, jeśli nie uda nam się stworzyć większości zaprosimy do koalicji Prawo i Sprawiedliwość.

M.J: Chciałbym teraz poruszyć kwestie związane z Aferą Rywina. Zacytuję jedną z Pana wypowiedzi w tej sprawie: „Wszystkie poszlaki, układające się w bardzo logiczny ciąg zdarzeń, wskazują, że w imieniu partii sprawującej władzę ofertę przekazał pośrednikowi (Rywinowi) Robert Kwiatkowski i to wydaje się, aczkolwiek oparte na poszlakach, bo nikt się do tego nie przyznał, niemal pewne”. Pana wnioski stoją w sprzeczności z wyrokiem Niezawisłego Sądu, który orzekł, że Rywin działał sam.

J.R: Niestety takie są w Polsce wyroki Sądu. Akurat ten przypadek , choć tak spektakularny nie jest jedyny, przecież doświadczeniem milionów ludzi w Polsce jest to, że zdarzają się niesprawiedliwe wyroki Sądów. W tym konkretnym przypadku problem leży nie tyle w Sądzie, co w Prokuraturze. Przecież wiadomo, że w tej sprawie Prokuratura prowadziła bardzo ograniczone śledztwo i przyjęła pewne założenia służące raczej obronie sprawców Afery Rywina, niż ich oskarżeniu, ale przygniatająca większość Polaków to zauważyła.

M.J: Sejm przyjął raport autorstwa posła Ziobry, czy nie ma Pan Poseł żalu do większości sejmowej, że to nie Pana raport został przyjęty?

J.R: Ja bardzo cieszę się, że Sejm przyjął ten raport. Nigdy nie sądziłem , że jest możliwe przyjęcie prawdy przez ten Sejm. A tu proszę, miła niespodzianka. Cud się stał i należy się radować.

M.J: Znów pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź Pana Posła: „Najpóźniej 18 lipca Miller wiedział, że zażądano łapówki. Mimo to nie powiadomił organów ścigania, grę korupcyjną doprowadził do końca, ukrył ten fakt przed organami ścigania”. Zatem uważa Pan Poseł, że Leszek Miller powinien stanąć przed Trybunałem Stanu?

J.R: Pan Leszek Miller zapracował solidnie na Trybunał Stanu. Jeśli w ogóle ktoś w Polsce powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, to nie kto inny jak Leszek Miller i z tego też chyba większość opinii publicznej zdaje sobie sprawę.

M.J: A Prezydent Kwaśniewski powinien stanąć przed Trybunałem Stanu?

J.R: O, to jest już bardziej zawiła kwestia. Aleksander Kwaśniewski przetrzymał przez sześć miesięcy, nie mówiąc o tym nikomu, dość istotny dowód w sprawie i powinien był się z tego wytłumaczyć przed Sejmową Komisją Śledczą. Myślę, że gdyby Prezydent wytłumaczył Komisji Śledczej dlaczego tak długo nie poinformował ani Prokuratury, ani Komisji o fakcie posiadania tak ważnego dowodu jakim była notatka od Rywina, nie doszło by do przyjęcia tak daleko idących wniosków przez Sejm. Można powiedzieć, że Pan Prezydent „doigrał się” w tej sprawie.

M.J: Zmiana tematu. Panie Pośle, potrzebna była Platformie wojna z Samoobroną? Dziś przecież to Pan właśnie jest główną ofiarą tej wojny.

J.R: Nie poczuwam się do roli ofiary. Ja raczej jestem człowiekiem optymistycznie nastawionym do życia i nie mam skłonności ofiarniczych. Uważam, że Pan Lepper, czyli człowiek skazany na 1,5 roku więzienia za przestępstwa kryminalne takie jak: pobicie, napad, czy poniżanie drugiego człowieka, to nie jest dobra osoba do sprawowania najwyższych urzędów w Państwie i dlatego uważam, że należy mu się przeciwstawić.

M.J: Panie Pośle, muszę przyznać, że nie dostrzegam sensu wypowiadania wojny Samoobronie. Przecież elektorat PO i elektorat Samoobrony, to dwa zupełnie inne, odmienne elektoraty.

J.R: Panie Redaktorze, ja w ogóle nie uznaję takiego pojęcia jak elektorat. Dla mnie liczą się Polacy, a Polacy są dziś zagrożeni przez rządy człowieka skazanego za poważne przestępstwa kryminalne i temu, jako przyzwoity obywatel zamierzam się przeciwstawić, co więcej , uważam, że wszyscy inni przyzwoici obywatele temu zagrożeniu powinni się przeciwstawić razem. W moim przekonaniu rządy Platformy Obywatelskiej i PiS – u, to są rządy, które przygniatającej większości społeczeństwa polskiego mogą dać szansę na bezinteresowną i uczciwą władzę. Ta nadzieja , nie jest nadzieją dla wybranych, ale jest nadzieją dla wszystkich. To nie jest nadzieja dla (jak to dziennikarze zwykli mówić) „elektoratu”, ale to jest nadzieja po prostu dla Polaków.

M.J: Państwo chcenie, żeby Platforma była partią masową. A może PO powinna być partią bardziej technokratyczną?

J.R: Ja uważam, że technokracja jest dobra do zarządzania jakimś koncernem, natomiast do rządzenia Polakami potrzeba uczciwości, odwagi, przyzwoitości, tych wszystkich klasycznych cnót, które sprzyjają dobremu rządzeniu. Rządzenie nie jest kwestią technokracji, technokracja sprawdza się, i to nie zawsze, w zarządzaniu firmą, a Państwo nie jest firmą! Rozumiem, z czego Pana myślenie wynika. Dziś bowiem stajemy przed smutną alternatywą: albo rządy technokratyczne, albo zawłaszczanie Państwa. My uważamy, że politykę powinni uprawiać uczciwi, kompetentni, oddani sprawie, ale jednak politycy.

M.J: Przyjmijmy, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że w kolejnej kadencji to Pan stanie na czele Rady Ministrów. Czy w Pana Gabinecie szefem MSZ zostanie Andrzej Olechowski?

J.R: Panie Redaktorze, nie chcę o tym teraz rozmawiać. My tak naprawdę nie wiemy kiedy będą wybory, nie wiemy kto je wygra, więc dyskutowanie o przyszłym rządzie to jak przysłowiowe „dzielenie skóry na niedźwiedziu”. Chociaż nie ukrywam, że jeśli będziemy tworzyć rząd, to najpoważniejszym dla mnie kandydatem na Ministra Spraw Zagranicznych jest dziś Jacek Saryusz – Wolski. Ale przecież to nie jest jedyna funkcja w rządzie.

M.J: Czy to nie jest tak Panie Pośle, że jest Pan trzymany w szachu przez braci Kaczyńskich, którzy, jak wszyscy wiemy, nie pałają chęcią współpracy z Olechowskim?

J.R: Osobiste sympatie bądź antypatie braci Kaczyńskich nie są, moim zdaniem, aż tak bardzo istotne dla naszego życia publicznego. Dla mnie kwestia – kto kogo lubi, czy kto kogo nie lubi- ma znikome znaczenie. Dla mnie znaczenie ma to, czy ktoś jest przyzwoity, czy się na czymś zna, czy jest w stanie być członkiem rządu, to są moje kryteria, którymi bym się kierował przy ewentualnym tworzeniu gabinetu. Osobistymi sympatiami kierujemy się, przy sporządzaniu listy gości np. na swoje imieniny, a nie przy tworzeniu rządu.

M.J: Między Panem Posłem, a Andrzejem Olechowskim doszło swego czasu do spięcia w kwestii Traktatu Konstytucyjnego UE. Olechowski mówił o wypracowaniu kompromisu, Pan powiadał „Nicea albo śmierć”.

J.R: To jest kwestia upodobań. Dla mnie akurat to jak silna będzie Polska w Unii Europejskiej ma znaczenie na tyle zasadnicze, że uważam, iż akurat w tym wypadku należy sprawę stawiać na ostrzu noża. Muszę powiedzieć, że jestem dość zdziwiony tymi listami polskich profesorów, którzy wzywali rząd polski by w Europie forsować interesy Niemieckie a nie polskie, ja tego nie rozumiem, przecież w Niemczech to by się nie mogło zdarzyć.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Marcin Jurzysta (e-Polityka.pl)

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

  Marzenia, marzenia, marzenia.

(~Ja ... ., 19-02-2006 19:49)

Opis:

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl