Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Europa Zachodnia / Blaira asy i walety w rękawie               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
Blaira asy i walety w rękawie 

13-06-2004

  Autor: Andrzej Zabielski

W czwartek 10 czerwca, równolegle z brytyjskimi wyborami do Parlamentu Europejskiego odbyły się w Anglii i Szkocji wybory lokalne. Wyników tych pierwszych jeszcze nie znamy, znany są natomiast wyborów lokalnych. Kolosalną porażkę odniosła w nich Partia Pracy Tony'ego Blaira zdobywając 26% procent głosów i ustępując nie tylko Partii Konserwatywnej Johna Howarda, ale również liberalnym demokratom. Ugrupowania te zdobyły odpowiednio 38 i 30% głosów. Labourzyści utracili przeszło 460 mandatów tracąc kontrolę nad takimi ośrodkami jak Leeds i Newcastle, gdzie rządzili nieprzerwanie od trzydziestu lat.

 

 

Obawiam się, że 10 czerwca może okazać się czarnym czwartkiem dla Premiera Jej Królewskiej Mości. Źle to również wróży Labour Party w zapowiadanych na wiosnę wyborach do Izby Gmin. Sytuacja Blaira jest w tym momencie nie do pozazdroszczenia. Pojawiające się w Wielkiej Brytanii, szczególnie w publicystyce postulaty ustąpienia premiera znalazły dodatkową pożywkę w wynikach wyborów.

Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest chyba doskonałym przykładem na to, że w państwie demokratycznym polityka zagraniczna jest tylko funkcją wewnętrznej. Nic w tym dziwnego, zostało to przecież wymyślone w Zjednoczonym Królestwie w latach osiemdziesiątych XIX stulecia, gdy William Gladstone wygrał z Benjaminem Disarelim przede wszystkim z powodu odmiennych poglądów na brytyjską politykę wobec Turcji. W chwili obecnej Blair prowadzi bardzo ryzykowną grę, można jedynie zastanawiać się, czy ma asy, czy jednak tylko walety w swojej talii.

Polityka zagraniczna Blaira nakierowana jest na odzyskanie poparcia, jakie utracił w rezultacie zaangażowania się w Iraku. Szczególnie ryzykuje premier brytyjski w przypadku traktatu konstytucyjnego, zarządzając referendum w jego sprawie i patetycznie ogłaszając je jako być lub nie być Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Brytyjczycy bynajmniej nie zareagowali na podniosłe słowa premiera zgodnie z jego zamierzeniami i w referendum opowiedzą się przeciwko konstytucji, ale jednak za UE, ponieważ upadek konstytucji wcale  nie będzie oznaczał wycofania się Wielkiej Brytanii ze struktur europejskich. Większość komentatorów interpretując zastałą sytuację przewiduje mniej spodziewane, acz spektakularne zwycięstwo Blaira, albo pewniejszą sromotną porażkę w referendum. Ja jednak powstrzymywałbym się od skrajnych opinii i wysunął tezę, iż porażka w referendum wcale nie musi oznaczać porażki Toniego Blaira. Brytyjczycy mogą poczuć się zadowoleni z tego, że sami zdecydują o losie traktatu konstytucyjnego i zauważyć zdesperowaną batalię rządu o korzystne dla Brytyjczyków zapisy w traktacie, co w konsekwencji może odbić się na sondażach Partii Pracy, która może odrobi straty, jakie poniosła w czwartkowych wyborach. Oczywiście, bardziej skorzysta na tym ugrupowanie Blaira niż sam Blair, który zapewne zdaje sobie już sprawę, że jego czas dobiega końca

W niczym to jednak nie zmienia faktu, że na arenie międzynarodowej premier ma więcej porażek niż sukcesów na koncie, co odbija się w opinii publicznej. Błyskotliwa kampania iracka zmieniła się w grzęźnięcie w pustynnym, coraz bardziej czerwonym piasku. O ile Margareth Thatcher i John Major mieli poparcie społeczne na Falklandach i w Iraku, o tyle nie ma go już Blair. Afera z torturowaniem irackich więźniów, mimo iż zdjęcia, które miały być dowodem, że robili to również brytyjscy, okazały się sfałszowane, ale niesmak w społeczeństwie pozostał. Robert Sołtyk w Gazecie Wyborczej przedstawił opinię, iż konstytucji europejskiej grozi śmierć w Iraku. Coś w tym jest: im więcej Brytyjczyków będzie przeciwnych wojnie w Iraku, tym więcej w referendum może się opowiedzieć przeciwko konstytucji, na przekór premierowi. Coraz więcej tarć występuje pomiędzy głównymi sojusznikami koalicji antyterrorystycznej. Wielkiej Brytanii coraz mniej podoba się polityka USA, o czym świadczy ujawniony przez Sunday Times wewnętrzny raport brytyjskiego MSZ, zarzucający Amerykanom zbyt agresywną politykę w Iraku i utratę w związku z tym społecznego poparcia dla wojny.

W tej sytuacji, gdy społeczne poparcie dla Blaira topnieje, wystarczy pomysł z referendum unijnym? Chyba jednak nie. Sondaże wskazują, że Partia Pracy pod przewodnictwem Blaira traci do konserwatystów pięć procent, a gdyby labourzyści zmienili przywództwo, sondaże byłyby wyrównane, co przy ordynacji większościowej i korzystniejszym dla Partii Pracy podziale okręgów wyborczych, zapewniłoby jej zwycięstwo.

Czwartkowe wybory lokalne pokazały jeszcze, że coraz większą pozycję zdobywają liberalni demokraci, budujący swoje poparcie na sprzeciwie wobec wojny w Iraku. Ustąpienie jednoznacznie kojarzonego z Irakiem Blaira powstrzymałoby proces wyrównywania sondażowego poparcia między labourzystami a liberałami. Nowy premier Wielkiej Brytanii, obecny lord skarbu Gordon Brown miałby większą szansę uratować Partię Pracy przed porażką w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Premierostwo Browna byłoby również rezultatem zawartej między nim a Blairem w 1997 roku, wtedy gdy labourzyści przejmowali ster rządów, a Blair dogadał się Brownem, że zostanie premierem, a z czasem nastąpi zmiana. Tylko czy Tony Blair rozumie sytuację w jakiej się znajduje on i jego partia i  czy rozumienia jej nie przyćmi mu własna ambicja? Później już może być za  późno, a czas płynie nieubłaganie.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl