Wynik pierwszej tury był pewnym zaskoczeniem. O ile jednak nie była nim wygrana faworyta Valdasa Adamkusa o tyle dziwić mogło drugie miejsce Kazimiery Prunskiene, która w przedwyborczych sondażach znajdowała się poza podium z 7,4%-11,8% poparcia. W sukcesie wyborczym pomogło jej zapewne poparcie jakiego udzielił jej odsunięty przez parlament od władzy Rolandas Paksas.
Osoba 61-letniej byłej pani premier, profesor ekonomii budzi bardzo wiele kontrowersji. Z jednej strony na Litwie nie brakuje głosów, że Prunskiene znacznie się republice przysłużyła m.in. jako gorąca orędowniczka gospodarki wolnorynkowej. Z drugiej jednak strony, w opinii większości komentatorów jest ona zaciekłą obrończynią interesów rosyjskich na Litwie. W 1990 postanowiła ona uwolnić ceny bez programu, który miałby złagodzić ludności skutki tego kroku, co miało ułatwić przejęcie władzy przez polityków wiernych Kremlowi. Prunskiene była również oskarżona o związki z rosyjskimi służbami specjalnymi. Sama zainteresowana zaprzeczała ale wyrok sądu potwierdził stawiane jej zarzuty i nakazał jej umieszczanie na plakatach wyborczych informacji o jej współpracy z KGB. Dopiero w marcu 2004 Sąd Najwyższy cofną tę decyzję tłumacząc, że nie ma na to wystarczających dowodów.
Sondaże przedwyborcze dawały Adamkusowi 10% przewagi nad Prunskiene, jednak ok. 15% wyborców nie wiedziało na kogo będzie głosować. Prawdopodobnie chęć przekonania tych niezdecydowanych była przyczyną wtorkowych działań Służby Śledztw Specjalnych. Agenci STT pod pretekstem walki z korupcją dokonali rewizji w siedzibach czterech partii popierających Valdasa Adamkusa. Oskarżenia o oszustwa i pranie pieniędzy zdają się być szczerze wątpliwie na kilka dni przed wyborami zwłaszcza, iż szef STT - Valentinas Junokas był blisko związany z Rolandasem Paksasem. Wygrana Adamkusa oznaczałaby dla niego koniec kariery i pożegnanie z dotychczasowym stanowiskiem. Dramatyzmu sytuacji dodała ucieczka mera Wilna, prezesa litewskiej Partii Centroliberalnej - Arturasa Zuokasa , który w obawie przed aresztowaniem we wtorek wieczorem schronił się w Polsce. Twierdził, że służby specjalne zaplanowały jego zatrzymanie nie mając żadnych podstaw prawnych.
Przeszukania wywołały polityczną burzę na Litwie. Premier zwołał Litewską Radę Bezpieczeństwa Narodowego na posiedzenie nadzwyczajne. Valdas Adamkus stwierdził, że działania służb są próbą posiania zamętu w kraju przed wyborami. Nawet Kazimiera Prunskiene oznajmiła, że nawet gdyby rewizje były przeprowadzone z przyczyn politycznych a zarzuty sfingowane, nie widzi ona możliwości pozostania Junokasa na stanowisku. Przed ogłoszeniem wyników wyrażali oni jednak nadzieje, że działania STT nie wpłyną na wynik wyborów. Nie wszyscy podzielali jednak optymizm kandydatów. W czwartek eurodeputowany, były przywódca litewskiego ruchu niepodległościowego Vytautas Landsbergis wraził obawę, że po wyborach prezydenckich Litwa będzie mówiła w NATO i Unii Europejskiej głosem Rosji, manipulowana przez ambasadę Federacji w Wilnie.
Wybory prezydenckie zjednoczyły całą polityczną elitę Litwy. Poparcie dla Adamkusa zadeklarowały m.in. konserwatyści Vytautasa Landsbergisa, socjalliberałowie Arturasa Paulauskasa, cichego wsparcia byłemu prezydentowi udzielili również socjaldemokraci premiera Algirdasa Brazauskasa. Kazimiera Prunskiene mogła liczyć na Litewską Partię Liberalno-Demokratyczna Rolandasa Paksasa i populistyczną Partię Pracy Wiktora Uspaskicha, który ma szansę po następnych wyborach parlamentarnych zostać premierem.
Po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, których zwycięzcą został Valdas Adamkus, świat odetchną z ulgą. Były prezydent pokonał swoją przeciwniczkę niewielką ilością głosów przekonując do siebie trochę ponad 52% wyborców. Litwa wybrała między wschodem a zachodem i dokonała wyboru słusznego. Udowodniła, że udało się jej odepchnąć atak rosyjskiego imperializmu i poradzić sobie ze skandalem jakim było pogwałcenie przez Rolandasa Paksasa litewskiej konstytucji. Litwini w porę uświadomili sobie jak dużym niebezpieczeństwem dla ich kraju byłoby wybranie na prezydenta Kazimiery Prunskiene i na szczęście udało im się to niebezpieczeństwo zażegnać.