Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Aktualności / Opowieści z Talibanu: Nadia               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
31-07-2011

 

31-05-2011

  NATO przeprasza za atak

17-05-2011

 

22-03-2011

 

11-12-2010

 

27-11-2010

  Atak w Afganistanie

27-11-2010

 

+ zobacz więcej

Opowieści z Talibanu: Nadia 

10-08-2004

  Autor: Ewa Dryjańska, Jarosław Błaszczak

Pakistan to najważniejszy z sąsiadów Afganistanu. Z jednej strony, to najbliższy w regionie sojusznik USA. Z drugiej strony, to włanie ten kraj oprócz ZSRR i Stanów Zjednoczonych najbardziej wpływał na wydarzenia w Afganistanie w XX w. Jednak z perspektywy przeciętnych Afgańczyków najważniejsze było to, że w okresie rządów komunistów, a potem Talibów, Pakistan przyjął wielu afgańskich imigrantów. Jednym z nich była Nadia, z którą rozmowa zamyka nasz cykl "Opowieści z Talibanu".

 

 

Nadia gdy miała siedem lat wyjechała z rodziną do Pakistanu i niemal całe swe dzieciństwo i czasy licealne spędziła w Islamabadzie. Jej ojciec jest fotoreporterem i dziennikarzem. Do czasu dojścia do władzy Talibów, często pracował w rodzinnym kraju, niektóre z jego zleceń pochodziły od samego prezydenta. Po upadku Talibanu rodzina wróciła na stałe do Afganistanu, ale zaledwie 5 miesiecy później Nadia wyjechała na studia do Polski.

 Czy Talibowie byli jednym z powodów wyjazdu Twojej rodziny do Pakistanu?

Nie, przynajmniej nie bezpośrednio. Wyjechaliśmy wcześniej. Kiedy już mieszkaliśmy w Pakistanie, mój tata często jeździł pracować do Afganistanu. Jest dziennikarzem, fotoreporterem. Kiedy Talibowie objęli władzę, wszyscy dziennikarze znaleźli się w kręgu ich podejrzeń. Mogli go nawet zabić, gdyby pojawił się z kamerą w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie... Zwłaszcza, że swego czasu mój tata pracował nawet dla prezydenta. Teraz mam poczucie małego deja vu. Kiedy jako mała dziewczynka przyjechałam do Pakistanu, miałam kłopoty językowe, nikt tam nie znał dari (dialekt języka perskiego używany przez afgańskich Tadżyków, do których należy rodzina Nadii) i czułam się trochę obco. Niedawno, gdy przyjechałam do Polski, czułam się podobnie. Ale ludzie okazali się bardzo przyjaźni i teraz czuje się tu już naprawdę dobrze.

A czy chciałabyś po studiach wrócić do kraju?

To zależy od rozwoju sytuacji w Afganistanie. Jeśli się pogorszy, trudno będzie myśleć o powrocie. Wtedy będę musiała zostać w Polsce. Ale bardzo chciałabym wrócić i wykorzystać wiedzę zdobytą w Polsce, by pomagać Afgańczykom. Nasz rząd bardzo nam pomógł, dzięki jego wsparciu możemy tu studiować. Dlatego chciałabym jakoś się odwdzięczyć, robić coś pożytecznego dla naszego kraju. Ale wierzę, że za 4-5 lat, kiedy skończę studia, w kraju będzie dużo lepiej.

Czy mieszkając w stolicy Pakistanu musiałaś chodzić po ulicach w chuście?

Nie, tam nie było z tym problemu. Można było chodzić jak się chce.

Czy jesteś zadowolona z amerykańskiej interwencji w Afganistanie?

Tak. Najprostsza sprawa: gdyby Talibowie byli u władzy, nie mogłabym tu teraz studiować. Tata nie mógłby pracować, rodzina byłaby bez pieniędzy, co też miałoby wpływ na moje studia... Teraz jest lepiej pod każdym względem. Oni zabijali ludzi, bili kobiety za brak tej chustki. A ja w Pakistanie nigdy jej nie nosiłam!

Ale wiemy, że na początku swojego pobytu w Polsce, nosiłaś chustę nawet na zajęciach na uczelni. Czemu?

Kiedy jestem w kraju muzułmańskim, nie potrzebuję żadnej zewnętrznej oznaki, że ja też jestem muzułmanką. Wszyscy się domyślają. Bo u mnie ta chusta nie wynika z nakazu rodziców. Po pierwsze, to jest kwestia religijna. Ale po drugie, to podkreśla różnicę między mężczyzną a kobietą.

A więc to jest taki wyróżnik kobiety?

Tak, dokładnie! Ja naprawdę lubię nosić czador, bo dzięki temu czuję się bardziej kobietą. I kiedy przychodzi święty miesiąc postu, Ramadan, ja naprawdę mam wielką ochotę go nosić. Moi rodzice przestrzegali mnie, by nawet za granicą pamiętać o świętach takich jak Ramadan.

Co myślisz o przegłosowanej niedawno we Francji ustawie, zakazującej noszenia symboli religijnych, w tym chust, w szkołach publicznych?

Pamiętam same początki mojej edukacji, kiedy zaczynałam chodzić do szkoły, a w Afganistanie rządzili jeszcze proradzieccy komuniści. Wtedy u nas obowiązywał podobny zakaz. Ale ludzi to specjalnie nie martwiło, niektórzy byli nawet szczęśliwi z tego powodu. Islam to nie jest tylko noszenie chusty czy czadoru. Ludzie często myślą, że wszystkie muzułmanki noszą ten swój czador i w ogóle muzułmanie to dziwni ludzie... A wcale tak nie jest! Muzułmanie to tacy sami ludzie jak wszyscy inni. Muzułmanka musi mieć w sercu Boga, a noszenie czadoru to sprawa drugorzędna...

Co to znaczy być dobrym muzułmaninem?

Dla kobiety: pracować, studiować, gotować, pomagać, patrzeć na ludzi, którzy wiodą dobre życie i ich naśladować. Chociaż wielu muzułmanów uważa, że kobieta nie powinna pracować ani nawet wychodzić na zewnątrz sama. Sadzą, że jak dziewczyna jest sama, np. tak jak ja tutaj w Polsce, to od razu pije i źle się prowadzi. Ale kto wyjeżdża przekonuje się, że wcale tak nie jest i że nauka za granicę otwiera przed nami nowe możliwości. Zachęcam moich rodaków, aby przyjeżdżali tu studiować. Chciałabym, aby wszystkie dziewczyny z Afganistanu miały taką możliwość.

Na jakich krajach powinien wzorowac sie Afganistan?

Pragniemy demokracji, ale w ramach islamu. Najlepsze byłoby coś pomiędzy laickim ustrojem w Turcji i teokratycznym w Iranie, np. tak jak jest w Pakistanie. Nikt tam nie narzuca noszenia czadoru. Mężczyźni i kobiety chodzą razem do pracy i na uniwersytet.

Czym jest dżihad?

Dosłownie to "wojna na drodze Boga".

Ale czym on jest w praktyce? Czy mogłabyś podać jakiś przykład?

Dżihad obowiązywal przeciw Rosjanom, gdy napadli na nasz kraj. Chcieli wprowadzić demokrację, ale nie w ramach obowiazującej u nas religii. Chcieli uczynić z naszego kraju republikę podobną do Kazachstanu.

Co sądzisz o interwencji w Iraku?

Irakijczycy nie chcą u siebie Amerykanów, bo boją się, że wiele rzeczy zmieni sie na wzór amerykański. Teraz w Afganistanie są Amerykanie i jest lepiej. Możemy teraz studiować i pracować. Myślę, że podobnie będzie z Irakiem. Polepszy się standard życia jego mieszkańców. Wydaje mi się, że ci, którzy dokonują zamachów, to ludzie Saddama, a nie zwykli Irakijczycy.
 

Czy czułabyś się bezpiecznie w Kandaharze (miasto w Afganistanie uważane za najsilniejszy przyczułek Talibów)?

Tak.

Ale jest dużo obszarów kontrolowanych przez lokalnych watażków. Czy rząd prezydenta Karzaja ma jakiś wpływ na to, co się tam dzieje?

Tak. Ludzie boją sie Talibów, nie Amerykanów. Obecnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie Afganistanu bez nich. Jeśliby teraz wyjechali, Talibowie mogliby wrócic. W obecnej sytuacji moi krewni mieszkający za granicą mogą odwiedzać nasz kraj wtedy, kiedy tylko chcą. Mój wujek nie był w Afganistanie przez 23 lata, nareszcie może tam wrócić.

 

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl