Co ustali sejmowa komisja śledcza

21-08-2003

Autor: Aleksander Wojtala

Komisja śledcza badająca aferę Rywina pracuje już ponad pół roku. Większość obywateli dość sceptycznie odnosi się do powodzenia rezultatu prac tej komisji. Opozycja chce zmienić ustawę o sejmowych komisjach śledczych tak aby nie było w nich parytetów partyjnych. SLD natomiast przy każdej nadarzającej się okazji podważa kompetencje zasiadających w tej komisji posłów, desawułując więc zasadniczość działania całej komisji.

Większość Polaków nie wierzy iż sejmowa komisja śledcza zdoła ustalić kto stał za łapówkarską propozycją Lwa Rywina i kto należy do "grupy trzymającej władzę". Ja też do tych niewierzących się zaliczam. Jestem więc w stanie zrozumieć powody z których ta niewiara wynika. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że sejmowa komisja śledcza jest ciałem politycznym, nie tylko dlatego, że posłowie Ziobro i Rokita jako działacze opozycyjni chcą wytknąć błędy rządzącym. Polityczność komisji bierze się przede wszystkim stąd, że SLD - UP ma w niej większość. Organ ten nie ma więc sposobu na podjęcie decyzji, która w jakiś istotny sposób zbliżała by nas do prawdy. Niewątpliwie taką decyzją mogło być poproszenie o złożenie zeznań przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Wniosek ten upadł gdyż nie był na rękę SLD - UP. Kolejnym problemem jest tutaj fakt, że niektórzy posłowie swoją pracą chcą doprowadzić do kompromitacji całej komisji. Mam tu na myśli posłankę Błochowiak, która dociekała jak ułożone są korytarze i gdzie znajdują się toalety w Agorze, oraz posłankę Beger, której słynne kurwiki w oczach nie pozwalają prawidłowo odczytać bilingów. Takie zachowanie, wydawało by się, poważnych śledczych, sprawia że opinia publiczna wątpi w ich determinację do wyjaśnienia całej afery.

Co jest więc w stanie wyjaśnić sejmowa komisja śledcza? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy sobie powiedzieć czego na pewno (z przyczyn obiektywnych, czy subiektywnych) nie uda się ustalić. Z pewnością nie dowiemy się kto kazał Rywinowi pójść do Agory, nie zostanie nam przedstawiona owa grupa trzymająca władzę, nie będziemy wiedzieć jaki udział w całej sprawie mieli Aleksandra Jakubowska i Lech Nikolski. Co zostanie przed nami odsłonięte? Być może dowiemy się kto polecił Janinie Sokołowkiej usunąć słowa "lub czasopism", ewentualnie poznamy sprawcę owych matactw w KRRiT, o których mówił Juliusz Braun. To wszystko. Dowiemy się tylko tego co zdaniem SLD powinniśmy wiedzieć, reszta będzie milczeniem.

Autor: Marcin Jurzysta


 


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.