Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Europa Zachodnia / Turcja w Unii?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
03-07-2010

  Turcja nie otrzyma przeprosin od Izraela

20-06-2010

 

25-01-2010

  Hiszpania chce Turcji w UE

11-10-2009

 

26-08-2009

 

29-04-2009

 

28-03-2009

 

+ zobacz więcej

Turcja w Unii? 

29-12-2004

  Autor: Anna Furtak

Po zakończeniu II wojny światowej wszyscy byli świadomi tego ze nic już nie będzie takie jak dawniej i na nowo trzeba odbudować rzeczywistość w której będą żyły i funkcjonowały przyszłe pokolenia. Był to okres odradzania się nowych państw i pojawiania się innych uczestników stosunków międzynarodowych w postaci licznych organizacji zrzeszających państwa chcące współpracować aby zapewnić sobie nawzajem lepsze warunki ekonomiczne i obronę przez różnorodnymi zagrożeniami z zewnątrz. Proces ten trwa po dziś dzień czego jesteśmy świadkami. Wystarczy bowiem przypomnieć sobie maj bieżącego roku kiedy to Unia Europejska zrzeszająca najważniejsze państwa starego kontynentu rozszerzyła się o kolejne dziesięć krajów.

 

 

Był to sukces zarówno dla samej organizacji jak i dla jej nowych członków, którzy po długich latach negocjacji akcesyjnych wreszcie weszły w struktury Wspólnoty. Jak wiele może dawać członkostwo w Unii możemy łatwo się przekonać chociażby obserwując kraje które już wchodzą w jej skład oraz starania o członkostwo innych państw. Obecnie coraz więcej państw chce należeć do tej organizacji. Niedawno negocjacje akcesyjne zakończyła Bułgaria, wciąż jeszcze prowadzi je Rumunia, a w ostatnich dniach podjęto decyzję o rozpoczęciu negocjacji przez Turcję. I nad tym problemem chciałabym zająć się w tej pracy. Pojawiają się pytania czy w ogóle możliwe jest członkostwo tego państwa w strukturach UE, jakie to będzie miało korzyści dla obu stron, czy czynnik historyczny i kulturowy nie będzie stanowił przeszkody nie do pokonania.

Rozpoczęcie przez Turcję starań o akcesję będzie stanowiło historyczny przełom w rozwoju wzajemnych stosunków. Każdy bowiem kto choć niewiele zna historię zauważy, że przez wieki chrześcijańska Europa i imperium tureckie toczyły ze sobą wojny. W okresie Średniowiecza przecież to właśnie Turcy zwani byli barbarzyńcami i stanowili głównego przeciwnika z którym walczyła Europa. Fakt rozpoczęcia wojen krzyżowych mówi sam za siebie. Ówczesne kraje Europy były zjednoczone wspólną religią i stanowiła ona motyw do walk z niewiernymi. Jednak również Turcy w tamtym okresie stanowili realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy prowadząc liczne wyprawy łupieskie i mające na celu rozszerzenie wpływem imperium otomańskiego. W dalszej historii orient był traktowany głównie jako teren gdzie nie dotarła najnowsza cywilizacja skażona złem. Wyraźne odbicie tego podejścia możemy znaleźć w utworach poetów romantycznych, którzy zachwycali się przyrodą i kulturą krajów tego regionu, który jednak nie mógł konkurować z krajami europejskimi pod względem rozwoju. Pierwszym krokiem w celu zbliżenia z Europą było zlikwidowanie sułtanatu i utworzenie republiki tureckiej pod wodzą Ataturka i wprowadzenie reform mających na celu modernizację kraju. W 1952r. Turcja stała się członkiem NATO, a już w 1964r. Stała się członkiem stowarzyszonym ze Wspólnotami Europejskimi.

Dziś na początku XXI stulecia Turcy stają u bram Europy. Pojawia się pytanie, czy wzajemna współpraca faktycznie jest możliwa i czy będzie dla wszystkich korzystna. Dyskusja na ten temat toczy się już od czasu kiedy Turcja stała się krajem stowarzyszonym, bowiem ten status przestał już wystarczać i nic dziwnego ze po 40 latach Turcy domagają się korzyści ze współpracy będących udziałem krajów członkowskich. Jednakże kraj ten musi przejść jeszcze daleką drogę do tego aby w pełni dostosować się do wymogów unijnych i pójść na wiele ustępstw, a obecne wydarzenia pokazują, że Turcja dąży do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych za wszelką cenę, nawet kosztem rezygnacji z pewnych punktów swojej dotychczasowej polityki zagranicznej. Dotyczy to zwłaszcza kwestii uznania rządu greckiego na Cyprze, który był warunkiem rozpoczęcia rozmów, a która to kwestia była punktem spornym w stosunkach pomiędzy oboma krajami. Kolejnym przykładem determinacji kraju w dążeniu do wstąpienia w struktury Unii jest fakt zmiany dotychczasowego prawa karnego, które przewidywało możliwość torturowania więźniów i karania śmiercią za cudzołóstwo. To że premier Erdogan zgodził się na tak daleko idące kompromisy może swiadczyc tylko o tym, że zdaje sobie sprawę z korzyści, jakie Unia może przynieść jego krajowi, i jest gotowy na współpracę z Europą.

Jednakże do osiągnięcia celu nie wystarczają jedynie dobre chęci Turcji. Pozostaje jeszcze kwestia kulturowa i historyczna, i tu pojawiają się kolejne wątpliwości. I nie ma się czemu dziwić, przecież przez wieki Europa była kontynentem na którym religia dominującą było chrześcijaństwo, a Turcja jest krajem islamskim. Gdyby doszło do akcesji utworzyłby się pomost pomiędzy tymi tak różnymi od siebie kulturami i został rozpoczęty dialog między nimi, a to wymaga przede wszystkim dojrzałości Unii do takich zmian. Turcja jako członek UE może też stanowić czynnik dezintegrujący Unię, która i tak dziś wymaga umocnienia jedności i mówienia jednym głosem, a to zwłaszcza po przyjęciu w maju dziesięciu nowych członków jest bardzo trudne i wymaga wielu kompromisów. Wystarczy chociażby przytoczyć przykład Polski i Wielkiej Brytanii które mają inny pogląd na współprace z Amerykanami niż większość krajów członkowskich. Poza tym nie trzeba nawet za bardzo się rozglądać żeby zauważyć jaki stosunek do samej Turcji mają poszczególne kraje członkowskie Przyjęciu Turcji w struktury Wspólnoty sprzeciwiają się głównie państwa, które przystąpiły do niej niedawno, które chcą umocnić swoją gospodarkę korzystając z unijnych funduszy. I nie ma się co dziwić takiej postawie gdyż kraj ten będzie nie tylko jednym z największych państw członkowskich, ale też najbiedniejszym, w związku z czym pochłonie sporą część dotacji, którymi obecni nowi członkowie na razie nie muszą się dzielić. Z kolei inni chcą jak najszybciej budować międzykulturowy pomost nie zauważając całkowicie konsekwencji takiego kroku. Stąd wniosek, że jedność członków nigdy nie była mocną stroną Unii Europejskiej, dlatego sądzę ze najpierw należałoby wypracować wspólne stanowisko Unii jako liczącego się uczestnika stosunków międzynarodowych, a dopiero później przejść do kwestii przyłączenia Turcji, które niewątpliwie jest konieczne jako ze kraj ten jest gotowy na daleko idące ustępstwa i nie może w nieskończoność czekać na otwarcie się drzwi Europy, przed którymi stoi już od 40 lat.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl