Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Europa Zachodnia / Gwardia Jose Manuela (cz.1)               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Gwardia Jose Manuela (cz.1) 

01-10-2004

  Autor: Jarosław Błaszczak

Komisja Europejska tradycyjnie jest ciałem, w którym doświadczeni bywalcy brukselskich salonów spotykają się z politycznymi emerytami z całego kontynentu. Dla jednych pobyt tutaj jest ukoronowaniem kariery, dla innych banicją na bocznym torze życia politycznego. Kieruje nimi osoba, od której przy wyborze wymaga się głównie tego, by nie wadziła nikomu z wielkich graczy europejskiej polityki. Komisja, która rozpocznie swoje urzędowanie 1 listopada, nie będzie tu wyjątkiem. Poznajmy 25 osób, które zasiąda w nowym unijnym rządzie. Jedną z nich będzie Danuta Huebner.

 

 

Najpierw wybiera się przewodniczącego Komisji. Wyłania go Rada Europejska, złożona z przywódców wszystkich państw członkowskich. Często wskazuje kogoś z własnego grona. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek głosowaniu, wszystko polega na żmudnym szukaniu kompromisu, który zadowoli wszystkich. Najczęściej wygląda to tak: wysuwane są kandydatury kilku spośród czołowych europejskich polityków. Jednak zazwyczaj polityk ma równie dużo przyjaciół, co wrogów, więc każdy z politycznych pierwszoligowców jest przez kogoś wetowany. Wtedy sięga się po postaci z drugiego garnituru, mniej znane, ale i budzące mniej emocji. W końcu znajduje się kogoś, na kogą mogą przystać wszyscy.

Tak właśnie wyłoniono późną wiosną Jose Manuela Durrao Baroso, wówczas premiera Portugalii (aby uzyskać więcej na jego temat, prosimy kliknąć tutaj).

Nowy przewodniczący musi jeszcze uzyskać wotum zaufania w Parlamencie Europejskim, ale nie zdarzyło się jeszcze, by Parlament odmówił swego poparcia osobie wybranej wcześniej przez szefów rządów. Również Durao Barroso 22 lipca bez większych kłopotów otrzymał błogosławieństwo ze Strasbourga.

Komisarzy zgłaszają państwa członkowskie w porozumieniu z przewodniczącym - nominatem. W tym roku po raz pierwszy (i być może ostatni, jeśli w życie wejdzie traktat konstytucyjny) odbywa się to w sposób przewidziany przez Traktat z Nicei. Na jego mocy każde państwo wystawia tylko jednego komisarza. Zniknął istniejący wcześniej przywilej posiadania przez największe kraje Unii po dwóch członków KE.

Następnie kandydaci muszą poddać się dość długiej i skomplikowanej procedurze przed Parlamentem Europejskiej, której kluczowym momentem jest trzygodzinne przesłuchanie przed właściwą dla sfery kompetencji nowego komisarza komisją Parlamentu. Owocem przesłuchań są formalne opinie o kandydatach. Jeżeli opinie na temat większości kandydatów są pozytywne, Parlament w pełnym składzie ostatecznie zatwierdza skład Komisji, co kończy procedurę jej powoływania.

W tym roku przesłuchania zaczęły się 27 września i potrwają do 8 października. Głosowanie plenarne nastąpi podczas sesji planowanej na dni 25-28 października. Jednak już dziś można z dużą dozą pewności stwierdzić, że skład komisji Durao Barroso zostanie zatwierdzony. Warto więc poznać jej członków.

GUENTER VERHEUGEN - wiceprzewodniczący KE, komisarz d/s przedsiębiorstw i przemysłu

Polityk doskonale znany Polakom i, mimo krytycznych często wypowiedzi pod naszym adresem, niezwykle zasłużony dla Polski. W komisji Prodiego odpowiadał za przygotowanie największego w historii UE rozszerzenia. To on był najwyższym zwierzchnikiem unijnych negocjatorów naszego przystąpienia. To on przekonywał innych komisarzy, by godzili się na kolejne okresy przejściowe. Teraz będzie jedynym reprezentantem w KE największego państwa członkowskiego i wiele wskazuje na to, że jego faktyczna rola będzie dużo większa, niż by to mogło wynikać z przydziału kompetencji.

Komisarz urodził się w 1944 roku w Bad Kreuznach, które wkrótce stało się częścią RFN. Studiował historię, socjologię i politogię, romansując równocześnie z dziennikarstwem. Po studiach przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Bonn, a od 1977 etatowym działaczem FDP, partii niemieckich liberałów. Doszedł tam do funkcji sekretarza generalnego. W 1982 przeszedł do socjaldemokratycznej SPD, której posłem był nieprzerwanie przez 16 lat. Był wiceprzewodniczącym partii u boku Oskara Lafontaine'a, wielkiego rywala dzisiejszego kanclerza Schroedera, a także sekretarzem stanu w MSZ Joschki Fischera. We wrześniu 1999 wyjechał do Brukseli, gdzie, wszystko na to wskazuje, spędzi jeszcze co najmniej pięć lat. Zachodni dziennikarze do dziś z uśmiechem wspominają jego reakcję na wieść o pomyśle przeprowadzenia referendów w sprawie rozszerzenia także w państwach "starej" Unii. Miał wtedy rzucić "shit happens", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "czasem zdarza się takie gówno".

JACQUES BARROT - wiceprzewodniczący KE, komisarz d/s transportu

Jaques Barrot uważany jest za jednego z pretorian francuskiego prezydenta, Jaquesa Chiraca. W Komisji pojawił się w kwietniu, aby zastąpić na stanowisku komisarza d/s polityki regionalnej (jego następczynią na tym stanowisku będzie Danuta Huebner) Michela Barniera, któremu zaproponowano fotel szefa francuskiej dyplomacji. Wcześniej był w Paryżu szefem frakcji parlamentarnej UMP, proprezydenckiej partii, która Chirac i Allain Juppe stworzyli z kilku gaullistowskich ugrupowań przed wyborami szefa państwa w 2002.

Z wykształcenia prawnik, Barrot przez całą swą długą karierę polityczną związany był z regionem Górnej Loary. To tam przez 37 lat (!) uzyskiwał mandat poselski, a przez 28 lat był przewodniczącym tamtejszej Rady Generalnej (czyli jakby naszym marszałkiem województwa - funkcję tę można we Francji łączyć z mandatem poselskim). Trzykrotnie zasiadał w rządzie, będąc kolejno ministrem gospodarki, zdrowia, a także pracy i polityki społecznej. Ma 67 lat.

MARGOT WALLSTROM - wiceprzewodnicząca KE, komisarz d/s stosunków z instytucjami i komunikacji

W prezydium reprezentuje kobiety - komisarzy, a w Komisji Szwecję. U Prodiego odpowiadała za ochronę środowiska, a urzędowanie zakończyła opublikowaniem książki o znaczącym podtytule "Dlaczego tak trudno kochać Unię Europejską?".

Pani Wallstrom ma 50 lat, jest socjaldemokratką, w której biografii funkcje polityczne przeplatają się z pracą w biznesie. Przez sześć lat była członkiem szwedzkiego parlamentu, trzy razy zasiadała w rządzie, szefując resortom spraw obywatelskich, kultury i spraw społecznych. W 2002 magazyn "European Voice" przyznał jej nagrodę "Komisarz europejski roku".

ROCCO BUTTIGLIONE - wiceprzewodniczący KE, komisarz d/s sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa

Buttiglione to nowa twarz w Komisji. Jego dotychczasowe dokonania polityczne nie rzucają na kolana. Członek partii chadeckiej, przez cztery lata zasiadał w parlemencie włoskim, a przez dwa w Europejskim. Wrócił do Rzymu w połowie kadencji, by zostać ministrem d/s europejskich w rządzie Silvio Berlusconiego. Dużo ciekawsza jest jego kariera naukowa. Buttiglione jest profesorem prawa i politologii, zna siedem europejskich języków, w tym polski, co jest m.in. pozostałością po pracy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nieoficjalnie wspomina się o jego zażyłych stosunkach z papieżem Janem Pawłem II. Wbrew antynikotynowemu nastawieniu UE, często publicznie pali cygara. Jeśli chodzi o jego nowy zakres obowiązków, już zdążył narobić sobie wrogów, opowiadając się za tworzeniem obozów przejściowych dla przybywających do UE uchodźców poza granicami "25".

Jednak główny problem komisarza nie polega na tym, kim jest, lecz kim nie jest. Powszechnie oczekiwano, że premier Berlusconi przedłuży pobyt w Brukseli Mario Montiemu, który w poprzedniej komisji zajmował się ochroną konkurencji i konsumenta, i uznawano go za jednego z najskuteczniejszych i najbardziej pożytecznych komisarzy. Decyzja włoskiego premiera, by przysłać swego mniej doświadczonego zausznika, spotkała się z falą krytyki.

SIIM KALLAS - wiceprzewodniczący KE, komisarz d/s administracji, audytu i przeciwdziałania korupcji

55-letni Estończyk jest jedynym członkiem prezydium KE pochodzącym z jednego z nowych państw członkowskich. Z wykształcenia finansista, uznawany jest często za estońskiego Balcerowicza. W 1991 przeszedł od pracy naukowej do działalności w okolicach polityki, zostając pierwszym po uzyskaniu niepodległości szefem banku centralnego. Uważa się go za głównego twórcę estońskiej korony, waluty cieszącej się dużym zaufaniem inwestorów. Jego pomysł był prosty: sztywne powiązanie kursu z niemiecką marką, konserwatywna polityka monetarna i stosunkowo niewielki deficyt budżetowy. Podziałało.

W 1994 Kallas założył własną, liberalną Partię Reform, a rok później wszedł z nią do parlamentu i do koalicji rządzącej. Sam stanął na czele dyplomacji, prowadząc Estonię prosto do Unii. W 1999 znów odniósł wyborczy sukces i został ministrem finansów. Rok przed upływem kadencji parlamentu powierzono mu misję stworzenia nowego rządu, którym kierował do wyborów. Potem musiał wprawdzie pożegnać się z premierostwem, ale jego partia pozostała w koalicji, czemu zawdzięcza swoją nominację do Komisji. Od maja był "komisarzem - bliźniakiem" (patrz niżej) Pedro Solbesa, zajmującego się sprawami walutowymi.

Przy tej okazji warto przypomnieć samą instytucje "komisarzy-bliźniaków". Po 1 maja 2004 do Komisji Prodiego dołączyli przedstawiciele dziesiątki nowych państw członkowskich. Aby nie zmieniać całego podziału kompetencji na pół roku przed upływem kadencji, nowi komisarze zostali "bliźniakami", a w praktyce pomocnikami o mocno ograniczonych kompetencjach, dziesięciu spośród dotyczasowych członków Komisji. Jednocześnie rządy ich państw dały im do zrozumienia, że mogą liczyć na nominację do kolejnej Komisji, gdzie będą już na pełnych prawach. Słowa dotrzymały wszystkie poza rządami Czech i Węgier.

VIVIANE REDING - komisarz d/s społeczeństwa informacyjnego i mediów

Przedstawicielka Luksemburga także zasiadała w komisji Prodiego, odpowiadając za kulturę, sport, media, sprawy młodzieży i edukację. 53-letnia pani komisarz, doktor nauk humanistycznych paryskiej Sorbony, przez całe życie była dziennikarką. 21 lat pisała dla dziennika "Luxembourger Wort". Przez 12 lat stała na czele Luksemburskiej Unii Dziennikarzy. Równocześnie udzielała się w polityce. Przez dziesięć lat zasiadała w parlamencie Luksemburga, a bezpośrednio przed powołaniem do Komisji spędziła dwie kadencje w Parlamencie Europejskim. Jest członkiem rządzącej w Luksemburgu partii chadeckiej.

STAVROS DIMAS - komisarz d/s środowiska

Grecki komisarz kończył prawo i ekonomię, i właśnie w sektorze finansowym rozpoczynał swoją karierę. Od 1977 jest zawodowym politykiem związanym z konserwatywną Nową Demokracją. Dziesięciokrotnie (!) był wybierany do parlamentu, trzy razy był ministrem (handel, rolnictwo, przemysł i energetyka). Przez pięć lat był sekretarzem generalnym swojej partii. W marcu 2004 zastąpił w Komisji Annę Diamantopoulou, która wybrała zasiadanie w greckim parlamencie. Przez ostatnie pół roku odpowiadał za politykę zatrudnienia i sprawy społeczne.

JOAQUIN ALMUNIA - komisarz d/s gospodarczych i monetarnych

56-letni Hiszpan jest jedynym z członków komisji Prodiego, który nie tylko zachował miejsce wśród komisarzy, ale także dotychczasowy zakres kompetencji. Inna sprawa, że swój urząd objął dopiero pod koniec kwietnia, kiedy słynącego z bezkompromisowości Pedro Solbesa skusiła posada w nowym hiszpańskim rządzie i ktoś musiał go zastąpić.

Almunia to niezwykle prominentna postać hiszpańskiej lewicy, choć najlepsze czasy ma już za sobą. Z wykształcenia prawnik i ekonomista, karierę polityczną zaczynał w związkach zawodowych. Przez 25 lat był nieprzerwanie członkiem Kortezów z ramienia socjalistycznej partii PSOE. W rządach Felipe Gonzaleza był ministrem d/s zatrudnienia i ubezpieczenia społecznego, a potem administracji publicznej. W 1997 został liderem swojej partii, ale musiał ustąpić, gdy trzy lata później ugrupowanie przegrało wybory, a on sam nie zdołał wyrzucić z siodła ówczesnego premiera, Jose Marii Aznara.

JOE BORG - komisarz d/s rybołóstwa i polityki morskiej

Pierszy w historii Maltańczyk w Komisji Europejskiej nie ukrywa, że dla niego cała integracja europejska to tylko kwestia bilansu zysków i strat.

Studiował na Malcie i w Wielkiej Brytanii, jest specjalistą w zakresie prawa gospodarczego, a także europejskiego. Z polityką zetknął się po raz pierwszy w 1989, gdy stanął na czele tworzonego właśnie biura integracji europejskiej w maltańskim MSZ. Przez trzy lata kierował bankiem centralnym. Potem przez dziewięć lat był członkiem parlamentu. Równocześnie wrócił do MSZ, gdzie od 1998 był wiceministrem, a rok później awansował na szefa resortu, którym był aż do powołania do komisji Prodiego w maju tego roku. Został w niej "komisarzem - bliźniakiem" Poula Nielsona, odpowiedzialnego za pomoc rozwojową i humanitarną udzielaną krajom spoza UE. Należy do Partii Nacjonalistycznej.

DALIA GRYBAUSKAITE - komisarz d/s programowania finansowego i budżetu

48-letnia Litwinka jest ekonomistką wykształconą w ZSRR i USA. Początkowo zajmowała się raczej dyplomacją niż polityką - była m.in. ambasadorem przy UE oraz w Waszyngtonie. W 1999 została wiceministrem finansów, a rok później wiceszefem litewskiej dyplomacji i jednocześnie zastępcą głównego negocjatora podczas rokowań przedakcesyjnych. Od 2001 stała już na czele resortu finansów. W maju została "bliźniakiem" komisarz Viviane Reding, zajmującej się wtedy edukacją i kulturą.

Pani komisarz może oddać kolegom niemałe przysługi, gdyby ktoś chciał np. zagrozić bezpieczeństwu obradującej Komisji. Posiada bowiem czarny pas w karate.

JANEZ POTOCNIK - komisarz d/s nauki i badań

Słoweński komisarz jak ulał pasuje do swojego portfolio. Jest jednym z niewielu członków nowej KE, których trudno nawet nazwać politykami.

Większość swego zawodowego życia Potocnik poświęcił właśnie pracy naukowej, a konkretnie ekonomii. W 1998 miał krótki epizod z szefowaniem słoweńskim negocjatorom, ale na dobre do polityki wszedł dopiero w 2001. Najpierw przez pół roku był jednym z szefów Kancelarii Premiera, a potem został ministrem d/s europejskich. O maja jest "komisarzem-bliźniakiem" samego Guentera Verheugena. Jako jedyny w Komisji reprezentant Bałkanów, prawdopodobnie będzie intensywnie lobbował na rzecz większego zaangażowania UE w tym regionie.

JAN FIGEL - komisarz d/s edukacji, szkoleń, kultury i języków UE

Komisarz Figel pochodzi ze Słowacji i jest chadekiem. Ukończył elektronikę, ale jego pasją i zawodem stały się stosunki międzynarodowe, które podyplomowo studiował w USA. Łącznie osiem lat spędził w słowackim parlamencie. W latach 1998-2002 był głównym negocjatorem przystąpienia Słowacji do Unii. Potem zasiadał m.in. w Konwencie Europejskim. W komisji Prodiego współpracował z fińskim komisarzem Erkki Liikanenem, zajmującym się społeczeństwem informacyjnym i przedsiębiorczością.

Pytany o swoje nowe obowiązki, Figel odpowiedział dyplomatycznie, że może nie o tym marzył, ale traktuje je jako nowe wyzwanie, któremu postara się podołać.

Sylwetki pozostałych komisarzy, w tym Danuty Hueber, już wkrótce!

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl