Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Aktualności / Rzecz o oszołomstwie               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
24-08-2006

 

07-05-2010

 

26-11-2007

 

24-11-2007

 

01-11-2007

  Macierewicz rezygnuje

15-10-2007

 

12-10-2007

 

+ zobacz więcej

Rzecz o oszołomstwie 

20-02-2007

  Autor: Piotr M. Głowacki

Obserwując w ostatnich latach polską arenę publiczną, na której powinniśmy widzieć tarcia nurtów, wizji, idei, strategii różnej maści politycznej, można zapomnieć, o co chodzi. Co dziś jest celem władzy publicznej, a co tym celem być powinno. Wymagania wobec rządzących, przy ich aktywnym udziale utknęły, gdzieś pomiędzy ubeckimi teczkami, marszami równości i co rusz to nowymi aferami. Rywina, Orlengate, Eureko, billbordowa, seksafera… Sądząc po politycznych tematach ostatnich miesięcy, wydawać by się mogło, że Polska jest krajem ludzi upośledzonych umysłowo. Przecież to nasi przedstawiciele są źródłem tych afer medialnych.

 

 

Włodarze centralni nie próżnują. Co rusz to raczą nas „pomrocznością jasną”, „skrótami myślowymi”, „małpami w czerwonym”, „partiami zboczonych kobiet”. Pionierzy tego gatunku: były prezydent wraz z przybocznym bili pokłony na lotnisku kaliskim w nawiązaniu do czczenia Ziemi przez papieża. Niektórych z nas to śmieszy, większość obraża.

Są jednak i tacy bohaterowie, których pięć minut istnienia w mediach zaczyna się na incydencie i na nim kończy. Jak były poseł Borczyk upamiętniony przez fotoreportera, śpiący na trawniku. Jak posłanka Hojarska, która obraża się na Szymona Majewskiego za przyprawianie włosów na klatce, a sama chciałaby zostać „zmolestowana”. Jak wreszcie pierwsza dama pikantnych epizodów politycznych Renata Beger ze swoimi kurwikami, która takich pięciominutówek miała już pokaźną ilość. A to podrobiła podpisy poparcia. A to płakała nad Krakowem hańbionym przez posła Rokitę. A to lubiła seks, jak koń owies. A to znowuż nagrała taśmę wideo i wróciła na pierwsze strony gazet, jako anioł niosący odnowę moralną. Liczne były już akcenty kariery politycznej pani poseł Beger. Umknęły mi jednak przejawy aktywności ustawodawczej owej posłanki. Inną posłankę Samoobrony Rzeczypospolitej Polskiej zapamiętałem ze specyficznej aktywności. Zapamiętałem tylko twarz niestety. Otóż ta pani zaistniała w mediach po tym, jak zgłosiła interpelacje, która okazała się wysoce podobna (w stu procentach) do wcześniej zgłoszonej przez posła Lewandowskiego. Wyszły na jaw nawyki z czasów edukacji. Ze szkoły podstawowej rzecz jasna.

Są i jednostki wybitne u władzy. Takie, którym warto się przyjrzeć. Na przykład Andrzej Aumiller. Kiedy to czcigodny przewodniczący orlenowskiej komisji umykał z tonącej Unii Pracy przed wyborami, twierdził, że jego celem i powołaniem jest obszar uprawy owoców. Truskawka, malina, porzeczka. Dla niesienia wkładu w rozwój tych upraw zapisał się był do Samoobrony. Kilka miesięcy temu został z ramienia partii Leppera ministrem budownictwa. A jeszcze jeden z tym związany watek. Jednym z dyrektorów w jego resorcie została córka koleżanki Wiśniowskiej. Osoba bez doświadczenia. Ale po studiach. Minister hardo odpowiadał dziennikarzom, iż żadnej sprawy nie ma. Nie ma kumoterstwa. Pani marszałek uzasadniła awans córki tak: „Każda mama razem z tatem dba, żeby dziecko się uczyło, a potem dobrze pracę wykonywało”. Klawo! I tak trzymać! Dzięki takim posłom i ministrom programy informacyjne spychają dziś z ramówek wszelkie rozrywkowe tokszoły, kabarety, nawet reality-shows.

Trochę głębsza analiza i zastanowienie, jakie gnębi nas czasem przed snem może sprawić, że znika uśmiech z twarzy widza – obywatela. Ta niesłabnąca komedia polityczna może dla kraju przynieść dramatyczne skutki. Ale co tam. Nie jest może coraz lepiej, za to coraz śmieszniej.

Zdarzyły się jednak w ostatnich latach i takie poważne/błazeńskie (niepotrzebne skreślić) wypowiedzi, po usłyszeniu których posępny grymas zwalcza uśmiech na twarzy. Kończą się żarty, kiedy stają się one niebezpieczne. Kiedy ludzie upowszechniający takie zdania nie są przedstawicielami skrajności politycznej, marginesu ideologicznego, ale mają realny wpływ na władzę państwową. Jakie to wypowiedzi? Niżej zacytuje trzy znamienne. Bez komentarza. Jedynym komentarzem do nich niech będzie tytuł tego artykułu.

Gdyby tam był Jarosław Kaczyński, to myślę, że mogłoby dojść do rękoczynów z Putinem [na temat nieobecności władz Polski na Konferencji ds. Bezpieczeństwa w Monachium]
Marek Kuchciński, 11.02.2007 r.

Część tych osób to byli członkowie PZPR, tego sowieckiego namiestnictwa. No i większość spośród nich była w przeszłości agentami sowieckich służb specjalnych. [Na temat polskich ministrów spraw zagranicznych po 1989 roku]
Antoni Macierewicz, 20.08.2006 r.

Ty ruski agencie, załatwimy cię! [do Zygmunta Wrzodaka]
Jarosław Kaczyński, 06.06.2005 r.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

 

(, 20-02-2007 17:53)

Opis:


Brak odpowiedzi na ten komentarz
+ powrót + odpowiedz
 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl