Przyszłość Unii Wolności

23-08-2003

Autor: Sebastian Paron

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się dziś w Sejmie znalazło by się kilku reprezentantów Unii Wolności. Takie dane przyniósł sondaż TNS OBOP sporządzony na podstawie badań przeprowadzonych w połowie sierpnia. Unia może liczyć dziś na 6 zaledwie procent głosów, co – poza gwarancją wejścia do Sejmu – nie daje praktycznie żadnych możliwości skutecznego i efektywnego działania. Z tak skromną ilością głosów partia Frasyniuka nie miałaby nawet szans na odgrywanie roli języczka u wagi, która swego czasu śniła się działaczom. Oprócz Unii w Sejmie znalazłoby się SLD (23 %), PO (15%), PiS (14%), LPR (13%), Samoobrona i PSL (po 9 %). W takim układzie Unia Wolności mogłaby liczyć co najwyżej na rolę drobnego koalicjanta układu PO-PiS. Chyba, że założymy dramatyczne, acz możliwe scenariusze. Pierwszy, że koalicję utworzą wypróbowani partnerzy: SLD i PSL ewentualnie wraz ze “zbrojnym ramieniem” Samoobroną. Drugi, że do koalicji PO-PiS przystąpi LPR. Wszystkie takie scenariusze są oczywiście uproszczeniem, ale nie chodzi tu o zgadywanie jak będzie wyglądał parlament po następnych wyborach, czy też jak wyglądałby dziś, ani nawet o to, które partie dostaną się do Parlamentu Europejskiego, choć ten sprawdzian jest najbliższy. Pytanie brzmi: jaką partią jest Unia Wolności, czego chce, kogo reprezentuje, i na jakiego wyborcę liczy.

Historia Unii Wolności zaczęła się wraz z wyborami 1989 r. Wówczas zwycięskie Komitety Obywatelskie “Solidarności” utworzyły w Sejmie kontraktowym Obywatelski Klub Parlamentarny, którego przewodniczącym został Bronisław Geremek. W rok później na bazie Ruchu Obywatelskiego – Akcja Demokratyczna (ROAD) powstaje Unia Demokratyczna z Tadeuszem Mazowieckim na czele. W całkowicie wolnych wyborach do Sejmu w 1991 r. Unia Demokratyczna uzyskuje największą liczbę mandatów - 62. Hanna Suchocka staje na czele koalicyjnego rządu, który dotrwał do maja 1993 r. W zarządzonych przez prezydenta wyborach Unia Demokratyczna uzyskuje już znacznie mniej głosów i w efekcie znajduje się w opozycji do koalicji SLD-PSL. W kwietniu 1994 r., na fali dążeń konsolidacyjnych po wstrząsie jakim dla działaczy peerelowskiej opozycji był sukces SLD, doszło do zjednoczenia UD z KL-D. Nowa partia przyjęła nazwę Unii Wolności. Rok 1997 to powrót Unii do władzy. W nowym Sejmie zawiązuje koalicję ze zwycięskim AWS. Przez dwa lata współpraca koalicyjna układała się w miarę dobrze. W 1999 r. doszło do kryzysu, który zakończył się w czerwcu 2000 wystąpieniem Unii Wolności z koalicji. Dwa miesiące wcześniej partia postanowiła nie wystawiać swego kandydata w wyborach prezydenckich. W tym samym roku odbył się Kongres UW, na którym o fotel przewodniczącego ubiegali się Bronisław Geremek i Donald Tusk. Elekcja Geremka i porażka Tuska zostały odebrane jako zwycięstwo nurtów mniej liberalnych w partii. Niedoszły przewodniczący w miesiąc później opuścił UW (zabierając ze sobą ok. 5% członków) i utworzył z Maciejem Płażyńskim i Andrzejem Olechowskim Platformę Obywatelską, której dziś jest zdecydowanym liderem. Pojawienie się nowej siły (z akcentem na “nowej”) na polskiej scenie politycznej spychało UW w polityczny niebyt. Młodzi Demokraci zrozumieli, że to w Platformie realizują się prawdziwe ideały demokratycznej i praworządnej Polski z silną prawie wolnorynkową gospodarką. Cała młodzieżówka UW przeniosła się do PO. W 2001 r. przewodniczącym Unii Wolności został Władysław Frasyniuk – barbarzyńca w ogrodzie.

Unia Wolności to wspaniałe nazwiska: Tadeusz Mazowiecki – pierwszy niekomunistyczny premier (niestety oddał legitymację partyjną wbijając do trumny UW kolejny gwóźdź) Bronisław Geremek – minister spraw zagranicznych, Leszek Balcerowicz – niekwestionowany autor reformy polskiej gospodarki, Jacek Kuroń – człowiek-legenda, i polityk i społecznik. To także członkowie gabinetu H. Suchockiej, którzy stawiali Polskę z głowy na nogi. Po takiej operacji musiało się w głowie trochę zakręcić. Za ten szum w uszach wyborcy powiedzieli UW - dość. Drugą szansę Unia zmarnowała sama. Porzucenie koalicji z AWS przypominało raczej obrażanie się niż trafny manewr polityczny. Unia to dziś piękna historia jej działaczy o opozycyjnej przeszłości. Unia to również wiele nieefektownych, ale niezbędnych inicjatyw ustawodawczych, o których przeciętny człowiek pojęcia nie ma, a bez których w Polsce nadal wszystko toczyłoby się niespiesznym rytmem w takt zaklęć polityków z lewicy.

To, co proponuje dziś Unia Wolności w sferze gospodarczej, społecznej i politycznej nie rożni się zasadniczo od programu PO czy PiS. Ale to te dwie partie są w Sejmie i to one mogą liczyć na większą liczbę wyborców. Pojawia się zarzut, że brak im zaplecza ideowego, brak etosu. Ale ich członkowie są bardziej otwarci i dynamiczni od liderów UW, bardziej podobni do zwykłych ludzi. Zarzucano UW zbytnie moralizatorstwo, czy wręcz zarozumialstwo. Z kolei gdy na scenę wkroczył nowy przewodniczący pojawiły się utyskiwania, że taki nieokrzesany i bez studiów...

Polacy powoli, ale uczą się demokracji, jeśli już idą do urn wyborczych nie chcą by ich głos przepadł. Dlaczego mają głosować na UW, jeśli to samo proponuje PO, a szansa, że to Platforma znajdzie się w parlamencie jest właściwie pewnością, czego nie można powiedzieć o Unii. Unia Wolności skończyła się w 2000 r. To, co jej działacze zrobili najcenniejszego w latach 90 stało się nagle obciążeniem partii. Wspaniały etos idei demokratycznych i personalistycznych oraz krystaliczne postaci w jej szeregach przestały pasować do polityki natychmiastowych, choćby tylko werbalnych, efektów. Kogo dziś obchodzą lata spędzone przez Frasyniuka w więzieniu? Taka martyrologia – mimo, że nieeksponowana, stale jednak obecna – nie pasuje do telewizyjnych uśmiechniętych i przystojnych polityków. Unia Wolności nie jest partią XXI wieku i masowego społeczeństwa przygniecionego informacją. Na polskiej scenie politycznej nie ma miejsca dla Unii Wolności. Jej działacze powinni już dziś myśleć o połączeniu się z silniejszą organizacją. Może będą w stanie w nowych ramach zrównoważyć brak etosu, a jednocześnie zyskają możliwość skutecznego działania.

Przy opracowaniu tekstu wykorzystałem dane i informacje ze stron: www.tns-global.pl i www.uw.org.pl

Autor: Wojciech Woźniak


 


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.