Mugabe naciska na opozycję

17-04-2007

Autor: Nkosinathi Ndlovu z Bulawayo

Narastająca przemoc stosowana przez ekipę rządową stanowi próbę osłabienia opozycji przed planowanymi rozmowami pokojowymi.


Przemoc i brutalne środki, jakie stosują siły bezpieczeństwa przybierają na sile przed proponowanymi rokowaniom pokojowymi pomiędzy rządząca partią ZANU-PF a będącą w opozycji Movement for Democratic Change, MDC.

Niektórzy twierdzą, że przemoc stosowana przez Prezydenta Roberta Mugabe stanowi próbę osłabienia jego rywali przed rozmowami, w których pośredniczy prezydent RPA Thabo Mbeki.

Atmosfera zastraszenia doprowadziła do fiaska dwudniowego strajku generalnego organizowanego w tym tygodniu przez ZCTU (Zimbabwe Congress of Trade Unisons).

ZCTU domaga się dziesięciokrotnego wzrostu płacy minimalnej w branży przemysłowej do 60 amerykańskich dolarów miesięcznie. Rząd Mugabe deklaruje, iż również dąży do tego samego celu. Prezydent i jego ekipa pragną uporać się z 7-letnim kryzysem ekonomicznym, który doprowadził do największego na świecie wskaźnika inflacji, a co za tym idzie do wszechobecnego bezrobocia i ubóstwa.

W ostatnim tygodniu zanotowano mobilizację sił policyjnych w najgęściej zaludnionych dzielnicach Harare. Doniesienia o wzmożonej brutalności policji bez wątpienia osłabiły poparcie strajku wśród miejscowej ludności.

„Zdjęcia wykonane podczas niedawnych aresztowań głównych działaczy partii MDC (min. Morgana Tsvangirai, Sekai Holland, Grace Kwinjeh) wciąż tkwią w pamięci ludzi. Mugabe odniósł sukces, zastraszając obywateli. To spowodowało, że ludzie, bojący się o swoje zdrowie, nie chcą przyłączać się do jakiejkolwiek formy oporu antyrządowego”- powiedział przedstawiciel organizacji Highfield, Jonathan Ncube.

Wskutek brutalnych pobić dokonanych przez policję wielu przedstawicieli partii MDC wylądowało w szpitalach. Dwóch opozycjonistów: Ian Makone i Shame Wakatami nie było w stanie ustać na własnych nogach.

Krytyczna sytuacja w Zimbabwe była impulsem do zwołania spotkania kryzysowego organizacji South African Development Community w Dar es Salam w Tanzanii. Dyskutowano tam między innymi o sytuacji bezpieczeństwa w Zimbabwe, w Demokratycznej Republice Konga i o ostatnich wyborach w Lesotho.

Lider MDC Morgan Tsvangirai w takich słowach wyraził się o swoich pobitych współpracownikach: „Zostali potraktowani bardzo brutalnie… są w złej kondycji fizycznej, ale są silni psychicznie”.

Policja twierdzi, iż zatrzymani są podejrzewani o dokonanie zamachów bombowych mających na celu zamach stanu. MDC odrzuca te stwierdzenia.

Jeden z analityków politycznych powiedział, że wzrost represji nie był bezcelową akcją dyktatora, ale strategią obraną na zastraszenie oponentów i demonstracją siły agencji rządowych, które wciąż są w stanie wykonywać swoje statutowe obowiązki.

Ten sam analityk, twierdzi, że Mugabe, który nienawidzi jakichkolwiek form negocjacji został zmuszony do podjęcia dialogu wskutek nacisku opinii publicznej. Ataki na liderów opozycji obliczone były na osłabienie ich  morale i pozycji przed rozmowami pokojowymi, które mają się odbyć w niedługim czasie przy udziale mediatora w osobie wspomnianego wcześniej prezydenta RPA.

Podano przykład byłego wiceprezydenta Joshua Komo, przeciwko któremu partii Mugabe przeprowadził krwawą kampanię na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia. Wskutek tej akcji zginęło ponad 20 tyś niewinnych ludzi po tym jak Mugabe stwierdził, że armia nie ma obowiązku rozróżniać wrogów wśród ludności cywilnej i bojówkarzy. Ta maksyma pozostała mu bliska do dziś.

Tsvangirai powiedział, że proponowane rozmowy są ostatnią szansą na uratowanie kraju. Według niego, taki dialog jest konieczny, ale nie może zostać skutecznie przeprowadzony podczas zmasowanej akcji terroru wymierzonej w opozycję. Lider MDC upatruje szansę dla kraju w nowej konstytucji, przywróceniu powszechnych praw wyborczych oraz w wolnych i zgodnych z prawem wyborach.

Od 2000 roku. Trabo Mbeki, prezydent RPA, dwukrotnie próbował doprowadzić do dialogu pomiędzy zwaśnionymi partiami. Niestety bezskutecznie, wskutek odmowy Mugabe przystania na jakiekolwiek warunki wstępne negocjacji. Analitycy sugerują, że Mbeki jest teraz szczególnie zdeterminowany, aby przed upływem swojej kadencji w 2009 roku, odnieść kolejny sukces po tym, jak doprowadził do pokoju pomiędzy Demokratyczną Republiką Konga a Rwandą.

Zimbabwe pozostaje wciąż w kleszczach politycznego kryzysu od czasu spornej reelekcji Mugabe na urząd prezydenta w 2002 i sfałszowanych dwa lata później wyborach parlamentarnych.

Tłumaczenie: Paweł Szatałowicz

Tekst został po raz pierwszy opublikowany przez Institut for War and Peace Reporting.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.