Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Kazachstan: Wiejska kłótnia odbija się echem na politycznych salonach               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
25-08-2009

 

16-05-2009

 

19-04-2009

 

11-09-2007

 

01-08-2007

 

12-05-2007

 

18-04-2007

 

+ zobacz więcej

Kazachstan: Wiejska kłótnia odbija się echem na politycznych salonach 

20-04-2007

  Autor: Daur Dosybiev z Ałmaty
W walce pomiędzy Czeczenami i Kazachami zginęły trzy osoby. Władze nie wiążą tej sprawy z etnicznym aspektem bagatelizując incydent.

 

 

Wybuch przemocy pomiędzy Czeczenami i Kazachami wstrząsnął państwem, które chlubi się tym, że stosunki pomiędzy różnymi grupami etnicznymi są utrzymywane na wysokim poziomie.

Policja prowadzi śledztwo w sparwie incydentu, który miał miejsce 18 marca niedaleko byłej stolicy Kazachstanu Ałmaty. Zginęły trzy osoby, a pięć zostało ciężko rannych. Wszystko zaczęło się od niewinnej na pozór kłótni pomiędzy dwoma mieszkańcami miejscowości Malovodnoye, która przeistoczyła się w uliczną bitwę pomiędzy Kazachami i Czeczenami.

Specjalne jednostki policji przywróciły porządek otaczając kordonem rozwścieczony tłum. Poproszono również starszyznę miejską, aby spróbowała dowiedzieć się o przyczyny tego zdarzenia, podczas gdy policja bedzie przygotowywała śledztwo.

W międzyczasie władze pragnąc zachować polityczną stabilność, obaliły teorię, że przyczyną kłótni, która przemieniła się w bezsensowną konfrontację około dwustu uczestników, były różnice etniczne.

Analitycy i inni zapytani przez Institut for War and Peace Reporting różnili się w opiniach. Tak naprawdę nie wiadomo czy ta bójka uwypukliła istotne problemy społeczności i ich reprezentacji, czy może tylko pokazała jak duże zmiany zaszły w społeczeństwie w aspekcie poszanowania instytucji państwowych po tym jak reżim radziecki przestał istnieć w 1991r.
 
Bagdat Kojakhmetov, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kazachstanu, powiedział dziennikarzom, że w regionie, w którym doszło do incydentu, Kazachowie I Czeczeni mieszkają w bliskim sąsiedztwie.
 
Podkreślił jednak, że odpowiedzialni za to zdarzenie powinni być oceniani ze względu na swoje zachowanie, a nie za to do jakiej grupy społecznej nalezą.

“To było chuligaństwo – sprzeczka pomiędzy dwoma osobami, która przemieniła się w bójkę”, powiedział.

Kojakhmetov również ostrzegł media, aby nie przedstawiały tej sytuacji jako rezultat etnicznych animozji, gdyż może być to uważane za formę podżegania do buntu, a zgodnie z prawem Kazachstanu czyn taki jest karany.

Cała ta historia rozpoczęła się 17 marca w klubie bilardowym w Malovodnoye. W trakcie bójki między dwoma mieszkańcami jeden z nich został postrzelony w nogę. Ten incydent doprowadził do „wojny”.
 
Świadek tego wydarzenia, który wprawdzie nie mieszka w Malovodnoye, ale często  przebywa i w Malovodnoye i w miejscowości Kazatkom (miasto nieopodal Malovodnoye, z którego pochodzili niektórzy uczestnicy bójki) powiedział IWPR “konflikt ten z całą pewnością nie dotyczył spraw etnicznych”.

“Dwóch facetów zaczęło się bić i jeden z nich pobił drugiego. Ale wtedy, ten który został pobity wsiadł do samochodu i zaczął gonić swego oprawcę. Doprowadził do wypadku i wtedy postrzelił go w nogę” – mówi naoczny świadek.
 
Następnego dnia, postrzelony mężczyzna wypisał się ze szpitala, zebrał kilkudziesięciu pobratymców i razem poszli do wioski Kazatkom, z której pochodził jego przeciwnik. Gdy dojechali doszło do strzelaniny, w której zginęły trzy osoby. Jedna z nich była krewnym osoby, której szukali.

W trakcie walki okazało się, że szukający zemsty mężczyzna i jego pobratymcy byli Kazachami, podczas gdy ten drugi i jego rodzina - Czeczenami.

Czeczeni zostali deportowani do Azji Centralnej podczas drugiej wojny światowej. Pozwolono im wrócić do Północnego Kaukazu po śmierci Stalina. Większość tak zrobiła. Jednak niektórzy pozostali kultywując rodzime tradycje, wyraźnie różniące się od pozostałych, pomimo tego że tak samo jak i środkowoazjatyccy Kazachowie, byli muzułmanami.

Naoczny świadek zdarzenia powiedział, że “bilardowa bójka” stała sie ogniem zapalnym starych uprzedzeń. „Teraz Kazachowie nie pamiętają, że cała ta sytuacja zaczęła się od bojki w barze. Od teraz utożsamiają Czeczenów ze wszystkimi morderstwami, jakie kiedykolwiek popełnili – tak jakby Kazachowie nie byli niczemu winni”.

Akhmed Muratov z Czeczeńsko-Inguskiego Narodowego Centrum Kultury, którego zadaniem jest promowanie interesów czeczeńskich w Kazachstanie, podkreśla że nie należy od razu wysuwać daleko idących wniosków mówiąc, że przyczyną tego incydentu jest nienawiść etniczna.

“Nie należy słuchać prowokujących postulatów obu stron. Ważne jest to, aby zbadać przesłanki tego wydarzenia, po to aby zapobiec temu w przyszłości”..

Funkcjonariusz policji w Ałmacie, który pragnie pozostać anonimowy, zasugerował, że czynniki kulturowe mogły mieć niebagatelny wpływ na to, że incydent ten rozrósł się na tak wielką skalę. Czeczeni i Kazachowie zwykli żyć w społecznościach złożonych z wielkich rodzin i jest to naturalną rzeczą, że podczas kryzysu jaki miał wtedy miejsce potrafili się zjednoczyć wokół wspólnej sprawy – obrony swoich ziomków.

Z drugiej strony, jak zauważa policjant, tak agresywne zachowanie ludności podczas bójki należy rozpatrywać w szerszym kontekście. Zmiany społeczne, które dotknęły mieszkańców Kazachstanu po upadku Związku Radzieckiego były ogromne. Idea „wolność dla wszystkich” zastąpiła miniony już szacunek dla instytucji państwowych, a ludzie stracili wiarę i w porządek publiczny i w policję, która ma go utrzymywać.

“Kiedy przestaje przestrzegać się prawa, ludzie zaczynają żyć według własnego – prawa dżungli”, mówi anonimowy policjant.

Powiedział również, że dochodziły do niego głosy Kazachów pragnących przesiedlenia Czeczenów z tego terenu. Jednak były to postulaty głoszone w napływie wielkich emocji związanych z wydarzeniem. Na pewno nie były one związane z głęboko zakorzenionym rasizmem i nienawiścią do Czeczenów.

Jako dowód podaje przykład miasta Kazatkow. Oprawcy, pojawiwszy się w wiosce szukali konkretnej osoby, a nie wszystkich Czeczenów, których w Kazatkowie jest bardzo dużo.

Jednak politolog Eduard Poletaev zgadza się z tym, że brak zaufania do policji mógł przyczynić się do takiego obrotu sprawy.

“Zaufanie ludzi do organów ochrony porządku publicznego uległo drastycznemu spadkowi. Jest to bardzo dobrze widoczne w mniejszych miejscowościach i małych miastach, gdzie wiele problemów rozwiązuje się podczas bezpośredniej konfrontacji”, powiedział. “Nikt z zamieszanych w bójkę nawet nie pomyślał, aby zgłosić całą sprawę najbliższemu posterunkowi policji. Wybrali drugą opcję – wziąć sprawiedliwość w swoje ręce”.

Jednak Yevgeny Zhovtis (dyrektor Biura do spraw Praw Człowieka i Poszanowania Prawa Kazachstanu) ostrzega, że w społeczeństwie Kazachstanu pozostają nadal nierozwiązane sprawy, o których powinno sie dyskutować tym bardziej, że reprezentują niewygodną dla władz prawdę.

“Był to ogromny wewnątrzetniczny konflikt i musimy to zaakceptować, czy tego chcemy czy nie. Bo jeśli ludzie podpalają komuś dom po tym jak jeden drugiego pobił, to coś tu jest nie w porządku. Musi być ku temu naprawdę ważny powód”, powiedział.

Zhovtis mówi również, że jeśli nie potrafi się dyskutować o problemach społeczeństwa w otwarty sposób to radykalne głosy podnoszone przez społeczeństwo mogą być myślą przewodnią i doprowadzić do jeszcze gorszych sytuacji niż ta.

Według niego większość społeczeństwa w Kazachstanie jest tolerancyjna i nie istnieje dla nich problem etniczny czy religijny. „Ale nie można przyjąć tego za rzecz oczywistą. Tolerancja nie jest jeszcze na takim poziomie, aby można było tworzyć folklorystyczne centra kultury, w których mogliby uczestniczyć i Kazachowie i Czeczeni w tym samym czasie”, powiedział

“Należy zapewnić ludziom równe szanse dostępu do władzy publicznej, gospodarki, tak aby łatwiej można było rozwiązywać problemy społeczne.”

Dodał ponadto: “Problemy te są dyskutowane w kręgach mniejszości etnicznych, ale niestety nie robią żadnego wrażenia na rządzie”.


Daur Dosybiev współpracownik Institut for War and Peace Reporting w Kazachstanie

Tłumaczenie: Dariusz Wysopal


 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

 

(, 27-11-2007 23:59)

Opis:

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl