Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Społeczeństwo / Co dalej z aborcją?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
28-03-2007

 

05-11-2012

  Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej

19-08-2011

  Projekt o zakazie aborcji odrzucony

01-07-2011

 

09-12-2010

 

23-10-2010

 

21-10-2010

  Zaostrzenie ochrony prezydenta i premiera

+ zobacz więcej

Co dalej z aborcją? 

21-04-2007

  Autor: Kamil Rogacz

Głosowanie nad zmianami prawa o ochronie życia poczętego doprowadziło już do politycznej burzy, dymisji marszałka Sejmu i rozłamu w rządzącej partii. Być może spowoduje nawet przyspieszone wybory parlamentarne. Co zrobi Marek Jurek? Czy kryzys Prawa i Sprawiedliwości jest tylko elementem genialnego planu Jarosława Kaczyńskiego? Wśród takich pytań cichnie teoretycznie najważniejsza dyskusja: co dalej ze sprawą aborcji w Polsce?

 

 

Wymaganej większości głosów nie uzyskała żadna z trzech zgłoszonych propozycji zmian w tekście Konstytucji. Zarówno inspirowane przez prezydenta poprawki PiS, jak i te pochodzące od Ligi Polskich Rodzin czy komisji ds. zmiany konstytucji miały wyraźnie wyznaczyć moment poczęcia jako początek życia i podkreślić ciążący na państwie obowiązek ochrony tegoż życia. W kontekście gorącej atmosfery na sali sejmowej, prowadzonej przez LPR akcji rozdawania encyklik papieskich, nerwowego apelu premiera i niesłychanego zamieszania wywołanego klęską inicjatorów powyższych zmian warto zauważyć, że skutek ich wprowadzenia byłby… prawie żaden. Zdecydowana większość proszonych o opinię autorytetów prawniczych już wcześniej uznała, że ustawa zasadnicza w obecnym brzmieniu uniemożliwia legalną aborcję, a pomysły polityków są niepotrzebne, czasem dziwaczne i grożące prawnym zamętem. Trudno, by nie rozumieli tego „obrońcy życia”… Można zatem podejrzewać, że za całą akcją kryła się głównie chęć manifestacji przywiązania do przedwyborczych haseł – wszak łatwiej zmienić jakiś przepis niż wybudować pewną ilość mieszkań bądź znaleźć pieniądze na takiej a takiej wysokości świadczenia socjalne – oraz rozgrywki wewnątrz- i międzypartyjne, którymi możemy się pasjonować w ostatnich dniach. Niestety, akurat spór o to, kiedy zaczyna się człowiek jak żaden inny nie powinien być w taki sposób wykorzystywany.

W naszym kraju aborcja jest prawnie zabroniona. W praktyce aborcyjne podziemie ma się świetnie i nie ma problemu z dotarciem do działających w nim lekarzy. Polki mają również legalny dostęp do takiego zabiegu w wielu krajach europejskich o bardziej liberalnym prawie. Wszystko zależy od zasobności portfela. Biedniejsze, a zdesperowane kobiety chwytają się często prymitywnych, makabrycznych sposobów, takich jak prowokowanie poronienia przez bicie się po brzuchu czy zastrzyki z chemikaliów. Swego czasu na łamach „Polityki” ukazały się świadectwa takich prób, zawierające stwierdzenia typu „nie udało się bo wstrzyknęłam do brzucha tani płyn, na domestos nie było mnie stać…”.

Obowiązująca od 1993 r. kompromisowa ustawa dopuszcza aborcję w trzech przypadkach: zagrożenia dla życia lub zdrowia matki, poważnego uszkodzenia płodu oraz kiedy ciąża jest wynikiem gwałtu. W wyniku tego zdarza się, że lekarze namawiają do aborcji wbrew woli i przekonaniom ciężarnej. Bywa też odwrotnie: mimo zaistnienia wymaganych w ustawie przesłanek nie można otrzymać zgody na zabieg. Zależy ona od lekarza, przy czym brak odpowiednich procedur prowadzi do sytuacji spornych; głośna sprawa Alicji Tysiąc jest tu świetnym przykładem.

Podsumowując: aborcji nie ma, ale jest. W pewnych okolicznościach jest dopuszczalna, ale trudno powiedzieć, kiedy następują te okoliczności. Trwamy w fikcji.

Z pewnością nie ustaną wysiłki na rzecz całkowitego zakazu przerywania życia od momentu poczęcia. Polityczne reprezentacje tych ruchów będą zwierać szyki i dążyć do kolejnej bitwy o zmiany w Konstytucji i ustawie antyaborcyjnej. Znamienne jest, że apele do ciała ustawodawczego zagłuszają przesłanie do najbardziej zainteresowanych: kobiety, nie róbcie tego! Tylko czy one mają w ogóle cokolwiek do powiedzenia? Dowodzi się, że decyzja w tak ważnym obszarze, jakim jest życie ludzkie, nie może podlegać indywidualnym wyborom, że jest to kwestia praw człowieka, które muszą być zagwarantowane w najwyższych aktach normatywnych. Wystarczy jednak rzut oka na sytuację w innych krajach, by przekonać się, że nie jest to wcale oczywiste, że równie dobrze wolność decydowania przyznaje się kobiecie. To, co bezwzględne u katolików, dla osób o odmiennym światopoglądzie może być jak najbardziej względne. Ogólny nakaz moralny „nie zabijaj” funkcjonuje we wszystkich religiach i kulturach, ale jak ma się on do ludzkiego płodu? Tutaj ludzkość nie wypracowała jednolitej dyspozycji zakorzenionej w powszechnej świadomości.

Być może dojdzie kiedyś do papierowego (na stronach Dziennika Ustaw) triumfu „obrońców życia”. Co wtedy? Zadowolą się zdobyciem miana „państwa bez aborcji”? Jeżeli spróbują wymusić absolutne respektowanie zakazu – po jakie środki sięgną? Likwidacja tego zjawiska jest równie niewykonalna jak innego: prostytucji (w Polsce również „nie istnieje”). Można uczynić dostęp do nielegalnych usług ginekologicznych bardziej kłopotliwym i kosztownym, ale nigdy nie będzie on bardziej kłopotliwy i kosztowny niż urodzenie i wychowanie niechcianego dziecka. A co zrobić z „aborcyjną turystyką”? Rejestrować panie u których stwierdzono zapłodnienie i nie wypuszczać ich z kraju? Monitorować je, sprawdzać czy urodziły dziecko, by zapobiec samodzielnym „operacjom”? Czy sprawa kobiety, która spadła ze schodów i poroniła, będzie automatycznie rozpatrywana przez prokuraturę z podejrzeniem udziału w tym procederze? Wszystko to jest nierealne. Da się przeszkadzać, utrudniać, ale ostatecznie walka rozgrywa się nie na sali sejmowej, ale w ludzkich sumieniach. Przy czym sumienia podnoszących rękę i wciskających przycisk mają tu drugorzędne znaczenie.

Pomijając kontrowersje natury etycznej, zwycięstwo optujących za „aborcją na życzenie” położyłoby kres opisywanym wcześniej patologiom obecnego stanu wielkiej fikcji. Taki krok nie oznaczałby automatycznego usuwania każdej niechcianej ciąży – co sugerują zachowania przeciwników tego typu rozwiązań. Brak zakazu to nie nakaz. Dla państwa nie byłoby to przestępstwo, ale Kościół nadal mógłby uznawać aborcję za grzech i zakazywać jej wiernym. W kraju o takiej przewadze katolicyzmu księża przynajmniej teoretycznie powinni mieć w rękach środki nacisku dużo potężniejsze niż dostojnicy państwowi. Wydaje się, że warto spojrzeć na całą sprawę z innej strony: nie byłoby problemu bez przyszłych matek, które matkami być nie chcą Uniknięcie „wpadki” zawsze będzie popularniejsze od beztroskiej, nawet legalnej i bezproblemowej aborcji. Propagowanie antykoncepcji czy wychowania seksualnego też poróżniają oba obozy, lecz samo uświadamianie potrzeby odpowiedzialności za swoje czyny zbliża je do siebie, właściwie wspólnie mogliby w tej sprawie występować np. posłanka Izabela Jaruga-Nowacka i przedstawiciel Episkopatu. Potrzeba dobrej woli i nieco kompromisów, w tym temacie łatwiej akceptowalnych dla obu stron.

Ochrona życia, nie tylko ze względu na zabijanie dzieci nienarodzonych (w opinii jednych; dla drugich to realizowanie wolności do decydowania o swoim ciele), ale też na eutanazję, pominiętą tutaj (chociaż słynne głosowanie dotyczyło również jej), będzie zawsze rozpalać konflikty. Niemal stuprocentowo słuszne są przewidywania, że co najmniej przez kilka najbliższych lat utrzyma się dotychczasowe prawo regulujące te kwestie. Dla każdej ze stron będzie ono raz zatrzymaniem się w połowie drogi do ideału, raz cennym kompromisem – zależy kto akurat jest w ofensywie, a kto broni pozycji przygotowując kontratak. Prościej: która partia rządzi. Należy sobie życzyć, aby z tak trudnego społecznego problemu nie robiono pretekstu dla politycznych przepychanek. Bez względu na poglądy nie wolno zapominać, że dotyka się tu bardzo delikatnej materii.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

  aborcje

(~Stefan, 02-05-2007 21:19)

Opis:

  Nieuleczalna schizofrenia

(~Dick, 22-04-2007 12:11)

Opis:

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl