Ledwie tylko Michel Platini otwarł kopertę z napisem „POLAND & UKRAINE”, a już pani premier Zyta obwieściła narodowi: „Jeśli chodzi o stadion znaleźliśmy już 1 mld zł”. Długo nie szukali. Nie wiadomo, czy taki bałagan w Ministerstwie Finansów, że co rusz to uda się znaleźć trochę grosza na szczytne cele, czy akurat ktoś zgubił i pani premier miała tak zwanego fuksa. Jakiś pechowiec musiał zgubić. Tylko kto? Już wiem! Marek Jurek zgubił ten miliard. Wprost tego nie powiedziano, ale dla wytrawnego obserwatora zagrywek politycznych jasne się to stało po pewnej wypowiedzi posła Zawiszy. Mianowicie: kiedy okazało się, ze obrażony Marszałek Sejmu RP opuszcza partię Kaczyńskich, Zawisza Artur powtarzał przed kamerami taki wywód, że lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć. To na pewno o tę zgubę poszło. Ale Jurek z Zawiszą znaleźli za to co innego – siedmioprocentowe poparcie dla ich pięcioosobowej partii. Wychodzi po 1,4 procent na głowę.
Tylko tutaj znowuż trudna sprawa, bo niewiadomo, kto te procenty zgubił, a nikt się nie przyznaje. Sam byłem świadkiem (podobnie jak kilkuset telewidzów, bo nie sądzę, aby znalazło się więcej ludzi w Polsce, którzy o dziewiątej rano obserwują niekończące się bezideowe swary i wystąpienia polityków), byłem, więc świadkiem jak jeden z senatorów PiS oraz młody poseł LPR tłumaczyli, każdy za siebie, że ich partia nie straci na rzecz nowego tworu polityczno-antyaborcyjnego. Więc kto zgubił te 7%? Chyba SLD. Z pewnością to część obozu lewicy, ci ze skrzydła pani Senyszyn są nieszczęśliwymi zgubcami owych słupków poparcia społecznego, jakie widziano przy opisie ”Partia Marka Jurka” Możliwe? W zwięzłym i logicznym rozumowaniu politycznej propagandy – tak.
Pocieszmy się jednak wszyscy. Oto, bowiem mimo czarnych przepowiedni wyroczni Tomaszewskiej, znaleźliśmy możliwość wybudowania autostrad i stadionów. Zgubili tę perspektywę wiecznie obrażeni Włosi. Myśmy znaleźli. Szkoda, ze to tylko możliwość, a nie pewnik, bo możliwości i aspiracje my jako naród mieliśmy zawsze wielkie. Gorzej bywało z realizacją celów. Oby nie tym razem.
I tak to w każdej dziedzinie, nie tylko w polityce: ktoś coś znajdzie, ktoś coś zgubi… A to Małysz znajdzie formę, a to Dudek zgubi… Ja sam niedawno zgubiłem własną ślubną obrączkę. Ciekawe, co znajdę. Byle to nie była idea budowania nowej partii na prawicy.