Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Społeczeństwo / Giertychomatura               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
02-05-2007

  Zmiany w egzaminie maturalnym

16-01-2007

 

03-10-2006

  Matury Giertycha w Trybunale Konstytucyjnym

05-08-2006

 

01-08-2006

 

22-07-2006

  Co daje "ministerialna"matura?

19-07-2006

 

+ zobacz więcej

Giertychomatura 

06-07-2007

  Autor: Grzegorz Omelan

Miała rację Krystyna Łybacka, była minister edukacji, twierdząc rok temu, że w nomenklaturze oświatowej, po „starej maturze” i „nowej maturze” pojawi się nowy termin: „giertychomatura”. Roman Giertych jest zadowolony z wyników tegorocznych matur, choć aż 57 tys. maturzystów nie zdało jednego z egzaminów. To typowe dla obecnego ministra edukacji – uważa, że odniósł sukces, gdy faktycznie tego sukcesu nie ma.

 

 

Trudno bowiem uznać za sukces sytuację, w której, jeśliby na chwilę zapomnieć o maturalnej amnestii, egzaminu otwierającego bramę do wyższej edukacji nie zdało prawie 99 tys. abiturientów, czyli 25%. Abstrahując od faktu, że ten straszny Trybunał Konstytucyjny uznał amnestię maturalną za niezgodną z konstytucją i dał Giertychowi rok na wycofanie rozporządzenia amnestyjnego. Co oznacza, że w przyszłym roku to dziwne prawo nie będzie obowiązywać.

Pierwszym pytaniem, które nasuwa się po zapoznaniu się z wynikami i komentarzami dotyczącymi tegorocznych matur jest to, czy minister edukacji nie widzi, ile zła wyrządza jego pomysł rok temu zamieniony w przepis. Wówczas młodzież nie wiedziała, że dostanie taki „prezent” od szefa polskiej oświaty, w tym roku tak. I okazało się, że znaczna część tych maturzystów, którzy nie zdali jednego egzaminu, zrobiła to z premedytacją. Po prostu odpuścili jeden przedmiot, by mieć więcej czasu na przygotowanie się na dwa pozostałe. I to jest, zdaniem Giertycha, sukces tegorocznych matur.

Można by jeszcze długo wyliczać negatywy „giertychomatury”: uczy cwaniactwa, obniża poziom wiedzy ogólnej późniejszych studentów, zmusza uczelnie o gorszej renomie do przyjmowania słabszych uczniów, równa w dół wymagania egzaminacyjne. Do tego trzeba dodać, że w 2009 roku obowiązkowym przedmiotem stanie się matematyka, a minister już zapowiedział, że wpłynie na Centralną Komisję Egzaminacyjną, by pierwszy egzamin z tego przedmiotu nie był zbyt trudny. Czy to, że minister edukacji narodowej ma zamiar ręcznie sterować poziomem egzaminów w polskich szkołach, to pozytyw?

Specjaliści od egzaminów zauważyli jeszcze inną tendencję – otóż poziom pytań i zadań tegorocznej matury był bardzo niski. Niektórzy posuwają się do stwierdzenia, że z takimi zadaniami powinni sobie poradzić uczniowie trzecich klas gimnazjów. I jeśli aż 25% maturzystów nie jest w stanie sobie z tym poradzić, oznacza to, że tak kształcenie ponadgimnazjalne, jak i podejście uczniów do egzaminu maturalnego uległo znaczącemu pogorszeniu.

Trudno się temu dziwić, skoro nauczyciele wielu przedmiotów skarżą się, iż przez dzisiejszą formę egzaminu są zmuszeni do nauczania pamięciowego, nakłaniania do wkuwania, co w dłuższej perspektywie jest nieefektywne z punktu widzenia ucznia. W cywilizowanym świecie szkolnictwo nakierowane jest na to, by nauczyć młodzież analizowania problemu, wyciągania wniosków, rozumienia związków przyczynowo-skutkowych. U nas zaczyna być odwrotnie. I nawet jeśli nauczyciel chciałby przygotować ucznia do studiów w stylu, nazwijmy go „zachodnim”, to i tak jest krępowany przez system, który mu na to nie pozwala.

Dodatkowo fakt, iż obniża się i poziom, i prestiż matury, potęgowany jest przez to, że w naszym kraju od lat notowane są najniższe nakłady na naukę i oświatę. Nawet w Albanii łoży się na to relatywnie więcej pieniędzy. Ponieważ edukacja i nauka są podstawami rozwoju społeczeństw, łatwo odpowiedzieć na pytanie, gdzie my tak naprawdę jesteśmy.

Można wyobrazić sobie hipotetyczną sytuację, że za dwie dekady poziom nauczania tak się obniży, że za inteligenta będziemy uważali dopiero kogoś z doktoratem. Chyba jednak nie zależy nam na tym, by inżynier umiał zaprojektować most nad Wisłą, a nie wiedział, jak nazywał się pierwszy elekcyjny król Polski, albo że Pluton już nie jest planetą Układu Słonecznego. A do takiej sytuacji, nie obrażając dzisiejszych inżynierów, doprowadzić może obecne obniżanie wymagań wobec polskiego ucznia.

„Giertychomatura”, jak i cała polityka edukacyjna Romana Giertycha, nie prowadzi zatem do podwyższenia wiedzy polskiego ucznia i dobrego przygotowania go do studiów i późniejszego życia. To smutne, bo sam minister, podwójny magister, świetnie znający język angielski, wzbudza poziomem wykształcenia szacunek. Mógłby akurat w tej sprawie równać do siebie.

Choć, co może smutniejsze, tylko w tej…

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

 

(~Emperor, 06-07-2007 23:26)

Opis: Ironia w przedostatnim akapicie pasuje tu idealnie: http://www.pardon.pl/artykul/901/giertych_mowi_po_angielsku PS. I'm looking forward to his dismissal.

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl